Lotniskowiec z grupą uderzeniową na spornym morzu. USA odpowiadają Chinom

Lotniskowiec USS John C. Stennis wpłynął na Morze Południowochińskie
Lotniskowiec USS John C. Stennis wpłynął na Morze Południowochińskie
US Navy
Lotniskowiec USS John C. Stennis wpłynął na Morze PołudniowochińskieUS Navy

Lotniskowiec USS John C. Stennis, dwa niszczyciele, dwa krążowniki oraz okręt dowodzenia VII Floty zostały skierowane na sporne wody na Morzu Południowochińskim. Najpotężniejsze siły morskie, jakie Amerykanie wysłali w ten region od wielu lat, mają być reakcją na jego militaryzację przez Chiny.

USS John C. Stennis, jeden z dziesięciu amerykańskich superlotniskowców, ma płynąć w eskorcie krążowników rakietowych USS Antietam i USS Mobile Bay, a także niszczycieli USS Chung-Hoon i USS Stockdale. Do flotylli dołączył również okręt dowodzenia USS Blue Ridge, który na co dzień stacjonuje w Japonii. Na okrętach tych znajduje się w sumie kilkanaście tysięcy marynarzy.

"Rutynowy patrol" potężnej flotylli

Okręty mają znajdować się na Morzu Południowochińskim od wtorku i brać udział w "rutynowym patrolu". Nie wiadomo, czy w ramach tego patrolu przepłyną one w pobliżu jednej z chińskich sztucznych wysp, wokół których Chiny jednostronnie wytyczają swoje wody terytorialne.

Na wodach terytorialnych, zgodnie z prawem międzynarodowym sięgających 12 mil morskich od wybrzeża, nie obowiązuje prawo swobodnego przepływu jednostek wojskowych innych państw. Chiny uważają, że niemal cały obszar Morza Południowochińskiego należy do nich, i systematycznie zwiększają na nim swoją obecność m.in. usypując kolejne sztuczne wyspy.

USA twierdzą jednak, że wody te dotychczas były wodami międzynarodowymi, a usypywanie na nich wysp jest bezprawne i nie daje Chinom prawa do wytyczania swoich wód terytorialnych. W ostatnich miesiącach amerykańskie okręty dwukrotnie przepłynęły również w odległości mniejszej niż 12 mil morskich od jednej z chińskich wysp na spornym morzu.

Militaryzacja i wzajemne oskarżenia

Spór terytorialny na Morzu Południowochińskim, który Chiny toczą z Wietnamem, Malezją, Filipinami i Tajwanem, jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa w Azji. Stany Zjednoczone są w niego zaangażowane, ponieważ starają się bronić w ten sposób swoich azjatyckich sojuszników oraz uważają się za gwaranta wolności żeglugi na świecie.

Napięcie na Morzu Południowochińskim wzrosło ostatnio w lutym, gdy ujawniono, że Chińczycy rozmieścili zaawansowane rakiety przeciwlotnicze oraz systemy radarowe na spornych Wyspach Paracelskich.

- W mojej opinii Chiny dokonują militaryzacji Morza Południowochińskiego - skomentował tę informację dowódca amerykańskiej Floty Pacyfiku, adm. Harry Harris. - Trzeba wierzyć, że Ziemia jest płaska, by myśleć inaczej - dodał.

Chiny konsekwentnie zaprzeczają tym oskarżeniom, zaś wysłanie na sporny akwen superlotniskowca US Navy nazwały dowodem na to, że to Amerykanie ponoszą winę za wzrost napięcia w regionie. - To Stany Zjednoczone wysyłają na Morze Południowochińskie najnowocześniejsze okręty i samoloty - powiedziała rzecznik chińskiego parlamentu, Fu Ying.

USA: pływamy tam od dziesięcioleci

Rzecznik amerykańskiej Floty Pacyfiku, w skład której wchodzą wysłane na sporne wody okręty, starał się umniejszyć znaczenie obecnego rejsu USS John C. Stennisa wraz z grupą uderzeniową. - Nasze okręty i samoloty działają rutynowo w zachodniej części Pacyfiku od dziesięcioleci - oświadczył kmdr Clay Doss.

Autor: mm\mtom / Źródło: Navy Times, Washington Times, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: public domain | US Navy

Tagi:
Raporty: