Otworzył ogień w studiu jogi. "Niektórzy próbowali walczyć"


Strzelanina w studiu jogi w stolicy Florydy, Tallahassee. Napastnik zabił dwie osoby, pięć poważnie ranił, a następnie popełnił samobójstwo.

Początkowo informowano o jednej ofierze śmiertelnej strzelaniny. W sobotę bilans zabitych wzrósł do dwóch osób.

Strzelanina w studiu Jogi

W zajęciach w Hot Yoga Tallahassee, które znajduje się na drugim piętrze kompleksu handlowego Betton Place, miało wziąć udział 11 osób. Jedna odwołała wcześniej swoje uczestnictwo.

- Policjanci byli na miejscu trzy, może trzy i pół minuty po otrzymaniu zgłoszenia. Napastnik był już wtedy martwy. Sześć osób zostało postrzelonych. Jedna została wielokrotnie uderzona pistoletem - mówił szef policji w Tallahassee Michael DeLeo tuż po tragedii. - Znaleźliśmy ślady świadczące o tym, że niektórzy próbowali walczyć, aby uratować nie tylko siebie, ale też innych. Chcemy zaświadczyć o ich odwadze.

Podczas briefingu prasowego w piątek wieczorem czasu miejscowego DeLeo dodał, że cztery osoby są w stanie krytycznym. W sobotę podano, że rannych zostało pięć osób.

Rzeczniczka władz miasta Alison Faris poinformowała, że podejrzany popełnił samobójstwo, strzelając do siebie.

Służby zidentyfikowały napastnika. To 40-letni Scott Paul Beierle. Ustalono także tożsamość ofiar: Nancy Van Vessem miała 61 lat, Maura Binkley - 21. Motyw działania Beierlego nie jest znany.

Do strzelaniny doszło w Tallahassee na Florydzie Google Maps

Przerwana kampania

Burmistrz Tallahassee Andrew Gillum, który jest demokratycznym kandydatem na gubernatora, podziękował na Twitterze organom ścigania za szybką reakcję i poinformował, że przerywa objazd stanu w ramach swej kampanii, by powrócić do Tallahassee.

Jak pisze "The Guardian", kwestia przestępczości i statystyki zabójstw w stolicy Florydy stały się przedmiotem dyskusji w politycznym wyścigu o urząd burmistrza Tallahassee.

Autor: momo//plw/kwoj / Źródło: The Guardian, PAP