USA: Irańczycy szykowali zamachy w Waszyngtonie

Aktualizacja:

Departament Stanu USA ostrzegł amerykańskich podróżnych przed możliwymi działaniami wymierzonymi w Amerykę w związku z udaremnieniem zamachu na saudyjskiego ambasadora w Waszyngtonie. Zamachu mieli dokonać dwaj obywatele Iranu powiązani z irańskim reżimem. Celem ataku była też ambasada Izraela. Prezydent Barack Obama oświadczył, że jest to jaskrawym pogwałceniem prawa międzynarodowego, a przedstawiciele władz saudyjskich zapowiedzieli, że "nie puszczą tego płazem". Media irańskie mówią o śmiesznej propagandzie USA i sfabrykowanych dowodach.

Holder ujawnił, że zatrzymany Amerykanin irańskiego pochodzenia przyznał się do planowania zabicia saudyjskiego ambasadora i udzielił informacji o zaangażowaniu w ten spisek "frakcji irańskiego rządu". Do ataku miały posłużyć silne bomby.

Próba zdalna

W sprawie domniemanej próby zamachu postawiono w stan oskarżenia przed sądem federalnym w Nowym Jorku Manssora Arbabsiara i Gholama Szakuriego. Zarzuca im się także udział w spisku mającym na celu użycie broni masowego rażenia.

Arbabsiar jest naturalizowanym Amerykaninem mającym paszport amerykański i irański, a Szakuri, którego dotychczas nie ujęto, jest członkiem formacji al-Kuds, specjalnej jednostki irańskiej Gwardii Rewolucyjnej.

Arbabsiara zatrzymano 29 września na nowojorskim lotnisku im. Johna F. Kennedy'ego.

Atak na dyplomatę

Reuters pisze, powołując się na dokumenty sądowe i wypowiedzi przedstawicieli władz USA, że zamachy bombowe na ambasady Izraela i Arabii Saudyjskiej oraz zabicie saudyjskiego ambasadora udaremniła FBI oraz agencja do walki z narkotykami (DEA - Drug Enforcement Administration).

Dyrektor FBI Robert Mueller podkreślił, że zamachy bombowe w USA, mające na celu zabicie ambasadora Arabii Saudyjskiej, mogłyby kosztować życie wielu ludzi. Holder, spytany, czy plan zamachu był zaakceptowany przez "najwyższe szczeble rządu irańskiego", powiedział, że Departament Sprawiedliwości nie wysuwa takiego oskarżenia.

Obama: Jaskrawe pogwałcenie prawa

Prezydent Barack Obama w opublikowanym we wtorek oświadczeniu ocenił, że "jest to jaskrawe pogwałcenie prawa amerykańskiego i międzynarodowego". Obama zapewnił także, że władze amerykańskie wywiążą się ze swoich obowiązków zapewnienia bezpieczeństwa zagranicznym dyplomatom.

Sekretarz stanu Hillary Clinton dodała w swoim oświadczeniu, że zarzuty te wzmocnią starania USA, by przekonać sojuszników do wprowadzenia sankcji przeciw Teheranowi.

Sam Departament Stanu USA napisał: "Rząd USA ocenia, że wspierany przez Iran plan zamordowania ambasadora Arabii Saudyjskiej może wskazywać na bardziej agresywne nastawienie irańskiego rządu na działalność terrorystyczną wymierzoną przeciwko dyplomatom z pewnych krajów, w tym na możliwe ataki w USA".

Ostrzeżenie obowiązuje do 11 stycznia 2012 roku - dodano.

"Ta sytuacja nie będzie puszczona płazem"

Reuters dotarł do źródeł rządowych w Arabii Saudyjskiej, które nie wykluczają podjęcia kroków retorsyjnych przeciw Iranowi - czyli proporcjonalnych działań odwetowych zgodnych z prawem międzynarodowym. - Ta sytuacja nie będzie puszczona płazem - powiedział przedstawiciel władz saudyjskich Abdullah Ashamari.

"Śmieszna propaganda USA"

Irański przedstawiciel przy ONZ zdecydowanie zaprzeczył oskarżeniom Amerykanów, jako "bezpodstawnym".

Również media irańskie odrzucają zarzuty USA. Oficjalna irańska agencja prasowa IRNA nazwała zarzuty Departamentu Sprawiedliwości USA "nowym scenariuszem propagandowym Ameryki". Inne media irańskie mówią o "śmiesznych" i "sfabrykowanych" oskarżeniach, twierdząc zarazem, że USA rozpoczęły nową rundę "wojny psychologicznej" przeciwko Iranowi.

Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl