Gwiazdy wśród tysięcy protestujących przeciwko Trumpowi


Aktorzy Robert de Niro i Alec Baldwin, piosenkarka Cher i reżyser Michael Moore przyłączyli się do tysięcy mieszkańców Nowego Jorku, którzy protestowali przeciwko Donaldowi Trumpowi.

Demonstracja odbyła się przed Trump International Hotel and Tower w pobliżu Central Parku na Manhattanie. Baldwin, który w ciągu ostatnich kilku tygodni stał się najsłynniejszym parodystą nowego prezydenta, wzywał Amerykanów, którzy obawiają się przyszłych posunięć Trumpa, aby bardziej się angażowali. - Czy będziemy mieli 100 dni oporu? To wspaniałe! - zwracał się ze sceny do tłumu. Baldwin przedrzeźnia Trumpa w znanym programie telewizyjnym "Saturday Night Live", czym prowokuje nowego szefa państwa do umieszczania na Twitterze pełnych wściekłości wpisów.

"Codziennie walczmy z Trumpem"

Moore, w słynnej czapeczce bejsbolowej na głowie, oświadczył, że Trump "nie ma mandatu" do rządzenia. - Jesteśmy większością. Nie poddawajcie się, ja się nie poddam! - dodał, wzywając tłum do sprzeciwiania się wszelkim próbom wydalenia z kraju nielegalnych imigrantów czy muzułmanów. O takich planach wspominał Trump podczas kampanii przed wyborami z listopada 2016 roku. Piątkowe zaprzysiężenie Trumpa "nie jest końcem, lecz dopiero początkiem" - zapewnił demokratyczny burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. - Będziemy razem walczyć! - oznajmił polityk. - Trump lubi mówić, że zbudował pewien ruch. Teraz to naszym zadaniem jest zbudowanie ruchu. To zaczyna się dziś, ten ruch będzie działał w całym kraju - oświadczył de Blasio. Wśród największych wyzwań wymienił służbę zdrowia, zmiany klimatyczne i ochronę osób nielegalnie przebywających w USA. Po wyborach de Blasio spotkał się z Trumpem i ostrzegł go, że Nowy Jork będzie bronił swej tradycji przyjmowania imigrantów. Ludzie w tłumie trzymali transparenty z napisami: "Stawiajcie opór" czy "Codziennie walczmy z Trumpem". Politolog Sam Abrams z Sarah Lawrence College uważa, że Nowy Jork, gdzie w wyborach prezydenckich 80 proc. mieszkańców zagłosowało na Demokratkę Hillary Clinton, może stać się głównym bastionem sprzeciwu wobec Trumpa w kraju. Po metropolii krąży pogłoska, jakoby Clinton będzie starała się o urząd burmistrza, aby stanąć na czele opozycji wobec nowego szefa państwa. Jednak była sekretarz stanu nigdy nie wspominała o takiej możliwości, a ostatnio bliska Clinton osoba powiedziała, że 69-latka nie będzie już kandydowała w życiu w żadnych wyborach. Podobne protesty odbyły się w różnych krajach świata, m.in. w Japonii czy na Filipinach.

Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP

Raporty: