Gwardia Narodowa rozpoczęła patrole przy granicy z Meksykiem


Pierwsi rezerwiści z Gwardii Narodowej zaczęli we wtorek przybywać nad granicę z Meksykiem. To efekt prośby prezydenta Donalda Trumpa do gubernatorów, by zapewnili dodatkową ochronę granicy, wzdłuż której kiedyś miałby powstać mur.

"Kryzysem" i "bezprawiem" nazwał prezydent Trump nielegalną imigrację i przemyt narkotyków przez południową granicę do USA. Na jego prośbę republikańscy gubernatorzy przygranicznych stanów Teksas, Arizona i Nowy Meksyk zobowiązali się wysłać w sumie 1600 rezerwistów do patrolowania granicy. We wtorek - jak donosi "USA Today" - gwardziści byli widziani w pobliżu rzeki Rio Grande w Teksasie.

Czwarty graniczący z Meksykiem stan, Kalifornia, nie ogłosił jeszcze, czy rezerwiści wezmą udział w patrolach. Demokratyczny gubernator Kalifornii Jerry Brown wielokrotnie nie zgadzał się z Trumpem w sprawie polityki migracyjnej.

Rzecznik gubernatora oświadczył jedynie, że stanowe władze nadal się zastanawiają.

Cztery stany wyślą gwardzistów

Gubernator Arizony Doug Ducey w poniedziałek spotkał się z gwardzistami. Powiedział, że ich misją jest wsparcie amerykańskich pograniczników. Agencja AP twierdzi, że Ducey nie uważa wzmocnienia ochrony południowej granicy za sprawę polityczną. - Pokażcie mi kogoś, kto jest za kartelami narkotykowymi lub handlem ludźmi - powiedział.

Gubernator Teksasu Greg Abbot w lokalnym radio zapewnił, że każdego tygodnia władze stanowe będą wysyłać około 300 gwardzistów, aż granicę patrolować będzie co najmniej tysiąc żołnierzy. Dodał, że w potencjalnie niebezpiecznych miejscach gwardziści dostaną broń.

Gubernator Nowego Meksyku Susana Martinez w tym tygodniu wyśle na granicę 80 gwardzistów. W sumie ma się tam pojawić około 250 żołnierzy z tego stanu. Wesprzeć Nowy Meksyk obiecał gubernator Karoliny Południowej.

Departament Obrony zatwierdził wysłanie do 4000 rezerwistów Gwardii Narodowej na granicę z Meksykiem do września.

Decyzja gubernatorów

Donald Trump w ubiegłym tygodniu wezwał gubernatorów, by skierowali swe oddziały Gwardii Narodowej do ochrony granicy w ramach przeciwdziałania nielegalnej imigracji i przemytowi narkotyków. W normalnych warunkach gwardie podlegają nie prezydentowi USA, lecz stanowym gubernatorom, a ich tak zwana federalizacja, której towarzyszy przejście na budżet Pentagonu, dopuszczalna jest tylko w przypadku poważnych rozruchów lub zaistnienia groźby zbrojnej inwazji obcego państwa.

Wysyłanie żołnierzy Gwardii Narodowej na granicę praktykowano także podczas dwóch poprzednich prezydentur. Zarówno George W. Bush, jak i Barack Obama realizowali to poprzez uzgodnienia z gubernatorami, a nie federalizację.

Autor: pk/adso / Źródło: VOA, USA Today, PAP