Clinton mówiła o nierówności społecznej. W żakiecie za prawie 50 tysięcy zł


Hillary Clinton jest pierwszą kobietą w USA z nominacją na kandydata w nadchodzących wyborach. Przed nią decydujący bój o prezydenturę, a na razie - rozmaite mniejsze potyczki. Amerykańskie media i internauci zaatakowały demokratkę za to, że podczas jednego z kwietniowych przemówień, gdy mówiła nierównościach ekonomicznych, miała na sobie żakiet od Giorgio Armaniego warty 12495 dolarów (ponad 47 tys. zł).

Z krytyką spotkał się fakt, że kandydatka demokratów miała na sobie ekskluzywny tweedowy żakiet, wygłaszając płomienne przemówienie o nierównościach ekonomicznych, systemie emerytalnym i możliwościach tworzenia nowych miejsc pracy.

"Hillary Clinton jest totalną hipokrytką"

Clinton, która znana jest ze swojej kolekcji żakietów i kostiumów, zatrudniła kilka tygodni temu zespół ekspertów zajmujących się wizerunkiem i stylizacją. Wśród nich jest znalazła się Kristina Schake, była asystentka Michelle Obamy.

"Modowa" ekipa byłej pierwszej damy odważniej sięgnęła do kolekcji europejskich domów mody i najpopularniejszych projektantów, co zauważyli styliści i komentatorzy z magazynów o modzie i lifestyle'u. - Musiała wydać sześciocyfrowa kwotę, żeby zmienić swoją garderobę - zauważyła w rozmowie z "The New York Post" Patsy Cisneros, mieszkająca w Los Angeles konsultantka wizerunku polityków. Pomimo tego, że Clinton odświeżyła swój styl kilka tygodni temu, a przemówienie miało miejsce w kwietniu, to ostre komentarze pojawiły się dopiero teraz, gdy ujawniono ceny kreacji demokratki. "Hillary Clinton jest totalną hipokrytką" - napisał na Twitterze komentator telewizji Fox Richard Grenell.

Clinton wypomniano, że ta jedna część ubioru kosztuje prawie tyle, ile rocznie zarabia pracownik otrzymujący płacę minimalną.

Ubiór częścią kampanii

W debacie o zawartości szafy Clinton pojawiają się również głosy w obronie kandydatkę na prezydenta USA. "Boże, zabrońcie komuś ciężko pracować i kupować sobie fajne rzeczy" - ironizuje internauta w jednym z tweetów. Jak przypomina Sarah Whitten z CNBC, byłej sekretarz stanu daleko do Sarah Palin, która w trakcie kampanii wyborczej - ubiegając się o nominację na wiceprezydenta z ramienia Partii Republikańskiej - wydała niebotyczną kwotę na wymianę garderoby. W 2008 roku odświeżenie jej szafy kosztowało 150 tys. dolarów. Także rywal Clinton z Partii Republikańskiej, Donald Trump, nie oszczędza na garderobie. Bardzo często pojawia się publicznie w garniturach włoskiej marki Brioni. Za jeden trzeba zapłacić minimum 7 tys. dolarów (prawie 27 tys. zł).

Autor: tmw//rzw / Źródło: CNBC, The New York Post, The Independent

Raporty: