Upadek chińskiego rekina biznesu


Przed sądem w Szanghaju stanął w środę były prezes prywatnego chińskiego konglomeratu ubezpieczeniowo-inwestycyjnego Anbang, nad którym kontrolę przejęły organy nadzoru finansowego. Wu Xiaohui jest oskarżony o defraudację i nielegalne zbieranie funduszy.

Sąd uznał, że zarządzana przez Wu firma sprzedała polisy ubezpieczeniowe warte prawie 724 mld juanów (380 mld zł) więcej, niż wynosi przewidziany przepisami limit. Około 65 mld juanów zostało wyprowadzone z firmy na prywatne rachunki Wu i posłużyło m.in. do spłaty długów, a kolejne 10 mld juanów trafiło na konto jego prywatnej firmy.

Wu, który został usunięty z rady nadzorczej Anbangu w ubiegłym miesiącu, bronił się, twierdząc, że nie zdawał sobie sprawy, iż jego działania są sprzeczne z chińskim prawem – poinformował sąd w mediach społecznościowych. Według agencji Xinhua Wu wyraził skruchę i poprosił o łagodny wymiar kary.

Zdaniem niezwiązanego ze sprawą prawnika z Kantonu Liu Guohua za przestępstwa finansowe tak dużego kalibru może mu grozić nawet dożywocie.

Jak przypomina BBC, Wu Xiaohui był długo uważany za biznesmena mającego szczególne silne powiązania ze światem chińskiej polityki. Jest także żonaty z wnuczką Deng Xiaopinga, byłego przywódcy Chin i twórcy ich cudu gospodarczego.

Przejęcia za 20 miliardów

W lutym kontrolę nad Anbangiem oficjalnie przejęły organy nadzoru finansowego, a Wu postawiono w stan oskarżenia. Według komentatorów bezprecedensowe przejęcie sterów w prywatnej firmie przez państwowe organy świadczy o determinacji władz, które starają się zapanować nad rosnącym długiem korporacyjnym i uporządkować chaotyczny sektor finansowy.

Komisje nadzorcze wzięły Anbang pod lupę w związku z dokonywanymi przez firmę głośnymi międzynarodowymi przejęciami, w tym zakupem hotelu Waldorf na Manhattanie za prawie dwa miliardy dolarów w 2014 roku. Łącznie w latach 2014-17 firma wydała na zagraniczne przejęcia ponad 20 mld dolarów – wynika z danych firmy analizującej rynki finansowe Dealogic.

Problemy Anbang nasiliły się niedługo po tym, jak w 2017 roku szefowie konglomeratu prowadzili rozmowy z firmą należącą do rodziny zięcia Donalda Trumpa, Jareda Kushnera. Rozmowy te dotyczyły dużego projektu budowlanego w Nowym Jorku, zostały jednak zerwane po pojawieniu się medialnych kontrowersji.

CEFC następny na celowniku

Założony w 2004 roku konglomerat szybko rozwinął się na rynku zdominowanym przez przedsiębiorstwa państwowe. Obecnie ma ponad 30 tys. pracowników i 35 mln klientów, którym oferuje ubezpieczenia na życie, usługi bankowe, zarządzanie majątkiem i usługi maklerskie.

Podobny los może spotkać byłego prezesa prywatnego koncernu naftowego CEFC, który na szeroką skalę inwestował w Europie Wschodniej. Przeciwko podejrzewanemu o przestępstwa gospodarcze Ye Jianmingowi toczy się obecnie dochodzenie, a kontrolę nad CEFC przejęły niedawno władze Szanghaju.

Autor: mm/adso / Źródło: PAP, BBC