Unijni ministrowie zajęli się budzącą kontrowersje umową. "Dziś nie chodzi o sankcje"


Kontrowersyjna turecko-libijska umowa dająca Ankarze dostęp do spornej strefy ekonomicznej na Morzu Śródziemnym była w poniedziałek tematem dyskusji ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej. Jak przekazał szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, na ten moment nie są brane pod uwagę ewentualne sankcje.

Porozumienie między Turcją a uznawanym przez społeczność międzynarodową rządem Libii zostało zawarte 27 listopada. W ubiegłym tygodniu memorandum zostało zaakceptowane przez turecki parlament. Kraje te wytyczyły wspólną granicę na morzu w pobliżu greckiej Krety.

Sprawa zwiększyła napięcia między Turcją, Grecją, Cyprem i Egiptem, które już wcześniej były skonfliktowane w sprawie dostępu do złóż ropy i gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego. W konsekwencji umowy Ateny wydaliły ambasadora Libii.

Sprawa trafiła na poniedziałkowe spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli. Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell mówił dziennikarzom, że nie będzie żadnych decyzji w tej sprawie, przynajmniej na razie. - Spodziewam się, że będziemy mieli stanowisko po przeanalizowaniu zawartości tego memorandum, które jeszcze kilka dni temu było niejawne - podkreślił Borrell.

- Dziś nie chodzi o sankcje. Po prostu przyjrzymy się znaczeniu tego memorandum i podyskutujemy o jego treści - dodał.

"Należy przestrzegać prawa międzynarodowego na wodach międzynarodowych"

Jeszcze w październiku unijni ministrowie uzgodnili wprowadzenie ram sankcyjnych pozwalających wprowadzić restrykcje wobec tureckich podmiotów i osób odpowiedzialnych za wiercenia wokół Cypru. W odpowiedzi na to prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że jego kraj może zwolnić wszystkich więźniów z dżihadystycznego tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) i wysłać ich do Europy.

Choć UE na razie nie podejmuje działań w sprawie memorandum, wypowiedzi ministrów wskazują, że mogą się one jednak pojawić. - Holandia od zawsze była silnym zwolennikiem działania w oparciu o prawo międzynarodowe, dlatego popieramy Grecję, podobnie jak wszystkie kraje europejskie - powiedział dziennikarzom szef holenderskiego MSZ Stef Blok. - Należy przestrzegać prawa międzynarodowego na wodach międzynarodowych - dodał.

W podobnym tonie wypowiedział się szef dyplomacji Austrii Alexander Schallenberg, który podkreślił, że "jest zdumiewające", jak Turcja i Libia podzieliły między siebie Morze Śródziemne.

- Będziemy musieli zobaczyć, jak się tym zająć - zaznaczył Schallenberg.

"Tu nie chodzi o trzymanie czyjejś strony"

Grecja, Cypr i Egipt uważają, że porozumienie między Turcją a Libią jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. Choć część krajów UE jasno opowiada się po stronie Grecji i Cypru, niektóre niuansują swoje podejście. - Tu nie chodzi o trzymanie czyjejś strony. Jesteśmy Unią Europejską i trzymamy się razem. Jesteśmy również członkami NATO, dlatego też jesteśmy razem. Ważne jest znalezienie wspólnego zrozumienia. Kiedy kraj ma uzasadnione interesy bezpieczeństwa, ważne jest, aby nie realizować go kosztem interesów innych - wskazywał minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius.

Dodał, że wyrażając solidarność z Grecją, trzeba pamiętać, że nie jest to "problem jednostronny".

- Musimy wziąć pod uwagę inne interesy - zastrzegł szef litewskiego MSZ.

Turcja i Libia wyznaczyły granicę w pobliżu KretyGoogle Maps

Autor: ft//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: