Unia apeluje do Gruzji, by nie drażniła Rosji

Aktualizacja:
 
Fikcyjny reportaż wywołał panikęTVN24

Unia Europejska zareagowała na fikcyjny reportaż o ofensywie wojsk rosyjskich na gruzińską stolicę pokazany w tamtejszej telewizji. Wezwała rząd Gruzji, aby unikał podsycania napięć w regionie.

- Jestem zaniepokojony ostatnimi doniesieniami o fikcyjnej informacji w Tbilisi - powiedział na konferencji prasowej przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, po rozmowach z premierem Gruzji Niką Gilaurim.

"By powstrzymała się od wszelkich działań"

- Chcę wezwać Gruzję, aby powstrzymała się od wszelkich działań, które mogłyby nasilić lokalne lub regionalne napięcia - dodał.

Gilauri oświadczył, że fikcyjną informację nadała prywatna stacja, oraz że sprawa zostanie zbadana przez niezależną komisję ds. telekomunikacji.

Reportaż wywołał panikę

W ub. sobotę prorządowa stacja Imedi TV nadała 20-minutowy reportaż, według którego rosyjskie czołgi jadą w kierunku Tbilisi, po tym, jak byli sojusznicy prezydenta Micheila Saakaszwilego wezwali Moskwę do interwencji w wewnętrznym konflikcie politycznym.

Reportaż był poprzedzony i zakończony informacją, że jego treść jest fikcyjna, ale wielu widzów jej nie zauważyło.

Materiał, według którego Saakaszwili został zabity, wywołał panikę wśród ludności. Półtora roku temu Gruzja stoczyła pięciodniową, przegraną wojnę z Rosją.

Zdaniem opozycji, reportaż był nadany z inicjatywy rządu natomiast według przedstawicieli stacji, miał na celu zwrócenie uwagi na kontakty przywódców opozycji z premierem Rosji Władimirem Putinem. Stacją Imedi TV kieruje jeden z najbliższych sojuszników Saakaszwilego.

Rzeczniczka gruzińskiego prezydenta określiła zarzuty opozycji jako "absurdalne".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24