Ukraiński poseł ranny w zamachu. "Mógł w to być zaangażowany Ramzan Kadyrow"


W wyniku wybuchu, w którym został ranny poseł Partii Radykalnej Ihor Mosijczuk, zginęły dwie osoby - poinformowała w czwartek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Doradca szefa MSW Iwan Warczenko wskazał na "rosyjski ślad". Rzecznik Kremla nazwał te oskarżenia "bezpodstawnymi i histerycznymi".

- Służba Bezpieczeństwa bada sprawę wybuchu, w którym zginęły dwie osoby i trzy zostały ranne - oświadczyła w czwartek rzeczniczka służby Ołena Hitliarska. - Obecnie śledztwo analizuje wszystkie wersje. Na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-operacyjna, badająca szczegóły tragedii - podkreśliła.

Śledztwo jest prowadzone z paragrafu mówiącego o akcie terrorystycznym.

Ciężki stan posła

W rozmowie z internetową "Ukraińską Prawdą" Hitliarska wyjaśniła, że oprócz 31-letniego ochroniarza Ihora Mosijczuka w wyniku eksplozji zginął 36-letni mężczyzna, który w tym czasie przechodził w pobliżu.

Doradca szefa MSW Anton Heraszczenko ujawnił, że mężczyzna był byłym policjantem, zatrudnionym w departamencie prawnym resortu spraw wewnętrznych.

Ranny deputowany został zoperowany. Przebywa na oddziale intensywnej terapii. Lekarze określają jego stan jako ciężki. "Za dwa tygodnie przejdzie jeszcze jedną operację" - podała w czwartek "Ukraińska Prawda", powołując się na źródła w klinice, w której znajduje się parlamentarzysta.

Ciężko ranny został także znany politolog Witalij Bała. Stan poszkodowanej kobiety, która przechodziła w pobliżu, jest stabilny.

- Atak był przygotowywany bardzo skrupulatnie. Sprawcy wiedzieli, że stacja Espreso znajduje się w cichej uliczce, w odległej dzielnicy, dlatego postanowili działać w tym miejscu. Biorąc pod uwagę fakt, że siła wybuchu odpowiadała eksplozji jednego kilograma trotylu, a motor został wciśnięty między samochodem i ścianą pięciopiętrowego budynku, wytworzyła się potężna fala wybuchowa - wyjaśniał w czwartek Heraszczenko, cytowany przez agencję UNIAN.

Z kolei inny doradca szefa MSW Iwan Warczenko w rozmowie z telewizją 112 Ukraina wysnuł przypuszczenia, że w sprawę mógł być zaangażowany prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow. Warczenko przypomniał, że w 2014 roku Kadyrow otwarcie groził, że "zabije Ihora Mosijczuka".

- Jak zawsze, absolutnie nieoparte na niczym, bezpodstawne i histeryczne oskarżenia z Kijowa, nie tylko pod adresem Ramzana Kadyrowa, ale także wszystkich tych, który zajmują jakieś stanowiska w Moskwie. Są to nowe objawy rusofobii, która przetoczyła się przez Ukrainę i Kijów - skomentował te doniesienia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję rosyjską TASS.

Eksplozja przed siedzibą telewizji

Ukraińscy śledczy nie wykluczają jednak, że celem sprawców mógł być kto inny, nie Ihor Mosijczuk.

- To mógł być ktokolwiek z politycznych lub społecznych działaczy, którzy codziennie przychodzą do stacji Espreso – oświadczył zastępca prokuratora Pawło Kononenko.

Ihor Mosijczuk, poseł Partii Radykalnej Ołeha Laszki, został ranny w wybuchu, do którego doszło w środę wieczorem przed siedzibą stacji telewizyjnej Espreso w Kijowie. Po wyjściu parlamentarzysty z budynku wybuchł zaparkowany w pobliżu motocykl.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że zamach na Mosijczuka jest związany z jego działalnością zawodową i pozycją polityczną. Oczywiste, że jest to robota wrogich służb specjalnych - ocenił przywódca Partii Radykalnej Ołeh Laszko. Populistyczne ugrupowanie ma 20 posłów w 450-osobowym parlamencie i jest w opozycji do rządzącej ekipy prezydenta Petra Poroszenki.

Autor: tas//now / Źródło: Ukraińska Prawda, UNIAN, 112 Ukraina, TASS, PAP

Tagi:
Raporty: