"Krym w składzie Rosji nie dostanie od nas wody"


Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin oskarżył w środę Rosję o manipulacje wokół kwestii dostaw wody na zaanektowany przez nią Krym. Oświadczył, że dopóki półwysep będzie pod panowaniem Rosjan, nie uzyskają oni do niej dostępu.

- Doskonale znane są nam wszystkie fejkowe plany [Rosjan - przyp. red.] co do rzekomego wznowienia dostaw wody, ale nigdy na to nie pozwolimy. Terytorium okupowane, na którym będzie napisane "Krym, Rosja", nigdy nie dostanie kontraktu na wodę - mówił szef ukraińskiej dyplomacji cytowany przez państwową agencję Ukrinform.

"Owijanie w papierek humanitarny"

Według ministra Rosja chce doprowadzić do wznowienia dostaw wody, wykorzystując sytuację w Armiansku na północy Krymu, gdzie 24 sierpnia doszło do poważnego zanieczyszczenia powietrza w zakładach chemicznych Krymski Tytan. Ukraina, która mówi o katastrofie ekologicznej, 6 września ewakuowała dzieci z rejonów przylegających do granicy z Krymem.

- Rosja stara się wykorzystać dostawy wody do rozkręcania tego tematu także na płaszczyźnie międzynarodowej (…) nie z punktu widzenia prawa międzynarodowego, lecz owijając to w papierek humanitarny - mówił Pawło Klimkin.

Szef ukraińskiej dyplomacji przypomniał, że Kijów gromadzi materiały w sprawie wydarzeń w Armiansku, które zamierza przekazać Organizacji do spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).

Przed aneksją Krymu w 2014 roku 85 procent wody, która była tam spożywana, docierało z Dniepru przez Kanał Północnokrymski. Po zajęciu półwyspu przez Rosję Ukraina wstrzymała dostawy wody, a jedną z przyczyn było to, że Krym za nią nie płacił.

Ukraiński MON: zanieczyszczenie wynikiem ostrzału

Jedna z wersji śledztwa prowadzonego obecnie przez władze ukraińskie w sprawie Armianska mówi o celowym zanieczyszczeniu powietrza, by Ukraina zgodziła się na wznowienie dostaw wody.

W ubiegłym tygodniu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaapelował o stworzenie komisji międzynarodowej, która zbada sytuację ekologiczną na Krymie. Mieszkańcy Armianska uskarżali się po 24 sierpnia na lepki, rdzawy nalot, który pokrył samochody i budynki w ich mieście, mówili o przedwcześnie żółknących i opadających liściach drzew i narzekali na problemy ze zdrowiem.

Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, powołując się na wywiad, że zanieczyszczenie jest wynikiem ostrzelania przez rosyjską armię zbiorników z chemikaliami. Miało do tego dojść podczas manewrów wojskowych.

Autor: kz//now / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: