Ujgurzy w chińskich obozach. Władze: część ukończyła naukę i jest szczęśliwa

Ujgurzy są w ostatnich latach poddawani przez rząd Chin drastycznym represjomWikimedia (CC BY SA 2.0)

Część osób skierowanych przez władze do "centrów kształcenia" w regionie Sinciang na zachodzie Chińskiej Republiki Ludowej "ukończyła naukę" – oświadczył w poniedziałek gubernator tego regionu Shohrat Zakir. Szacunki zachodnich ekspertów dotyczące liczby zatrzymanych nazwał "fabrykowaniem danych".

Eksperci ONZ wskazywali na liczne wiarygodne doniesienia o ponad milionie Ujgurów i przedstawicieli innych muzułmańskich mniejszości przetrzymywanych w Sinciangu (Chiny) w pozaprawnych obozach internowania "pod pretekstem walki z terroryzmem".

"Fabrykowanie danych"

Komunistyczne chińskie władze początkowo zaprzeczały istnieniu sieci obozów, a obecnie nazywają je "centrami kształcenia zawodowego". Twierdzą również, że stanowcza kampania nadzoru jest konieczna, by uchronić ten region przed terroryzmem, separatyzmem i ekstremizmem religijnym.

Publikowane przez zagraniczne media szacunki, według których w obozach przebywa od miliona do dwóch milionów osób, to fabrykowanie danych - powiedział gubernator Sinciangu, Shohrat Zakir, w Pekinie. Oskarżył USA o oczernianie chińskich władz w związku z ich polityką wobec Sinciangu, ale nie podał konkretnej liczby osób, które trafiły do obozów.

Wszyscy objęci programem "trzy nauki, jedno usuwanie" ukończyli już szkolenia i "z pomocą rządu znaleźli stabilne zatrudnienie, poprawili jakość swojego życia i są szczęśliwi" - powiedział Zakir.

Według państwowych mediów, wspomniany program przewiduje naukę języka mandaryńskiego, chińskiego prawa i umiejętności zawodowych oraz "usuwanie radykalizmu".

Ujgurzy w Chinach PAP/Adam Ziemienowicz

Tortury w obozach

Jednak według obrońców praw człowieka więźniowie obozów w Sinciangu są tam torturowani i przesłuchiwani oraz poddawani komunistycznej indoktrynacji. Część takich instytucji w regionie otoczona jest drutem kolczastym i wieżami strażniczymi.

Zakir skrytykował szczególnie przyjęty niedawno przez amerykańską Izbę Reprezentantów projekt ustawy przewidującej bardziej stanowczą reakcję Waszyngtonu na politykę chińskiego rządu w Sinciangu. Gubernator powtórzył stanowisko rządu w Pekinie, określając ten projekt jako "poważne naruszenie międzynarodowego prawa oraz ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin".

Projekt ustawy zakłada między innymi nałożenie sankcji na urzędników odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka w tym regionie, w tym po raz pierwszy na członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, Chena Quanguo, który jest sekretarzem partii w Sinciangu.

Według komentatorów projekt może dodatkowo pogorszyć napięte relacje amerykańsko-chińskie i utrudnić negocjacje w sprawie porozumienia mającego zakończyć toczoną przez oba kraje wojnę handlową. Pekin protestował również przeciwko podpisanym niedawno przez prezydenta USA Donalda Trumpa dwóm ustawom wspierającym ruch demokratyczny w Hongkongu, gdzie od pół roku trwają masowe antyrządowe protesty.

Autor: mart/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)