Tymoszenko chce uznać UPA

 
UPA walczyła nie tylko z Sowietami, ale i z PolakamiTVN24

W walce o prezydenturę Julia Tymoszenko sięga po narodowo nastawiony elektorat dotychczas kojarzony z Wiktorem Juszczenką. By pozyskać więcej głosów z zachodu kraju, Tymoszenko gotowa jest uznać Ukraińską Powstańczą Armię za stronę walczącą w II wojnie światowej o niepodległość państwową.

Projekt ustawy w tej sprawie opublikowano we wtorek na stronie internetowej ukraińskiego parlamentu. Jego autorami jest ośmiu deputowanych Bloku Julii Tymoszenko, która unikała dotychczas tematu uznania członków UPA za uczestników walk o państwowość.

- Status uczestników działań bojowych obejmuje żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii, którzy brali udział w walkach narodowowyzwoleńczych przeciwko niemiecko-faszystowskim agresorom, oraz (żołnierzy) walczących przeciw totalitarnemu reżimowi ZSRR o odnowienie Ukraińskiego Niepodległego Zjednoczonego Państwa - czytamy w projekcie ustawy.

Tymoszenko podbiera wyborców Juszczence

O oficjalnym uznaniu UPA najgłośniej wypowiadał się do tej pory prezydent Wiktor Juszczenko. Wywoływało to niezadowolenie w Rosji, która ocenia UPA jako formację kolaborującą z faszystowskimi Niemcami, oraz w Polsce, gdzie obarczana jest ona odpowiedzialnością za zbrodnie na ludności polskiej na Wołyniu.

Przeciwko uznaniu UPA protestowano także w sympatyzujących z Rosją wschodnich regionach Ukrainy.

Choć Juszczenko niejednokrotnie wzywał parlament do przyznania członkom UPA takich samych praw, jak przysługujące kombatantom Armii Czerwonej, jego apele nie zostały wysłuchane. W ciągu pięciu lat prezydentury Juszczenki deputowani tego tematu prawie nie podejmowali.

Sytuację zmienił dekret Juszczenki sprzed kilku dni, w którym zlecił on rządowi Tymoszenko wzmożenie działań na rzecz upamiętnienia i uznania za bojowników o wolność członków ugrupowań narodowowyzwoleńczych, w tym UPA.

UPA w walce o głosy

Na Ukrainie trwa kampania wyborcza, w której popierany zaledwie przez kilka procent obywateli Juszczenko walczy o pozostanie na drugą kadencję. Oczekuje przede wszystkim na głosy mieszkańców zachodniej Ukrainy, gdzie UPA jest czczona.

O elektorat ten walczy także premier Julia Tymoszenko, sojuszniczka Juszczenki z czasów pomarańczowej rewolucji, a dziś jego największa przeciwniczka. Poparcie dla niej wynosi ok. 20 proc.

Wybory prezydenckie odbędą się 17 stycznia. Według sondaży, faworytem w nich jest były premier Wiktor Janukowycz, który może dziś liczyć na ok. 28 proc. głosów.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24