Tusk: Dziś może nie udać się wybrać prezydenta UE

Aktualizacja:

W Brukseli rozpoczął się szczyt, podczas którego przywódcy państw UE planują wybrać m.in. przewodniczącego Rady Europejskiej (potocznie nazywanego prezydentem UE). Donald Tusk stwierdził przed szczytem, że przywódcy unijnych państw i rządów mogą nie porozumieć się w sprawie obsady nowych stanowisk. Polski premier nie wykluczył polskiego poparcia dla Tony'ego Blaira.

- Czy będziemy mieć w czwartek wieczorem nową twarz Europy? Prawdę mówiąc, nie wiem. To może potrwać kilka godzin albo całą noc - powiedział przed szczytem premier szwedzkiego przewodnictwa Fredrik Reinfeldt.

Z kolei premier Donald Tusk przed szczytem nie wykluczył, że dzisiejszy szczyt zakończy się fiaskiem. - Wydaje mi się, powiedzmy 60 do 40, że będzie potrzebne jeszcze jedno spotkanie - powiedział dziennikarzom szef polskiego rządu.

Tusk zapowiedział, że będzie twardo obstawał za tym, aby - jeśli przywódcy nie podejmą decyzji do północy - przesunąć ją na kolejny szczyt, poprzedzony kolejną rundą konsultacji.

Wydaje mi się, powiedzmy 60 do 40, że będzie potrzebne jeszcze jedno spotkanie. Donald Tusk

Faworyci na prezydenta

Wśród faworytów na stanowisko unijnego prezydenta (jak potocznie mówi się o przewodniczącym Rady Europejskiej) wymienia się belgijskiego premiera Hermana van Rompuya, premiera Luksemburga Jean-Claude'a Junckera i szefa holenderskiego rządu Jana Petera Balkenende. Ten ostatni oznajmił jednak, że nie kandyduje na przewodniczącego. - Nie jestem kandydatem, nie proszono mnie, bym nim był - oznajmił Balkenende po przybyciu na szczyt UE w Brukseli.

Swoją kandydaturę oficjalnie zgłosiła też była prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga. Oficjalnie brytyjski premier Gordon Brown wciąż lobbuje na rzecz kandydatury Tony'ego Blaira, ma on jednak w UE bardzo wielu przeciwników, którzy nie chcą darować mu poparcia wojny w Iraku.

Donald Tusk zadeklarował, przed szczytem że Polsce będzie się dobrze współpracowało z każdym z trzech premierów krajów Beneluksu. Ocenił jednocześnie, że z punktu widzenia naszego regionu premier Luksemburga Jean-Claude Juncker (jako kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej) jest najbardziej sprawdzonym w działaniu premierem, który "wiele razy potwierdzał, że jest bardzo czuły na nasz typ wrażliwości". Odnosząc się do kandydatury belgijskiego premiera Hermana Van Rompuya, Tusk przyznał, że nie może o nim powiedzieć złego słowa, gdyż ma o nim trochę mniej wiedzy niż o pozostałych kandydatach.

Tusk nie wyklucza poparcia Blaira na prezydenta UE

Oceniając z kolei kandydaturę szefa holenderskiego rządu Jana Petera Balkenende, Tusk podkreślał jego dobre relacje z Polską, choć - jak dodał - jego opinia na temat unijnego budżetu mogłaby budzić pewne zastrzeżenia. Mówiąc zaś o kandydaturze b. premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, powiedział, że jest ona kontrowersyjna, ale nie u nas, i że Polska umiałaby wyciągnąć korzyści z proponowanej przez niego formuły silnego przywództwa politycznego. Nie wykluczył więc poparcia tej kandydatury. - Jeśli formalnie pojawi się kandydatura Blaira na szefa Rady Europejskiej, to otworzy to poważną dyskusję na temat tego, jakie to będzie przewodniczenie. Nie wykluczam, że polskie stanowisko po wysłuchaniu prezentacji (Blaira) byłoby pozytywne. To nie jest przesądzone, ale jest to możliwe - zapowiedział Tusk. Szef polskiego rządu ocenił, że Blair byłby także dobrym szefem unijnej dyplomacji, chociaż - jak powiedział - po rozmowie z b. brytyjskim premierem nie sądzi, aby był on zainteresowany tym stanowiskiem.

W kolejce na szefa dyplomacji UE

Jeśli formalnie pojawi się kandydatura Blaira na szefa Rady Europejskiej, to otworzy to poważną dyskusję na temat tego, jakie to będzie przewodniczenie. Nie wykluczam, że polskie stanowisko po wysłuchaniu prezentacji (Blaira) byłoby pozytywne. To nie jest przesądzone, ale jest to możliwe. Donald Tusk

Potencjalni kandydaci na stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej to szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt oraz były premier Włoch Massimo D'Alema; na liście są też m.in. unijna komisarz ds. handlu, Brytyjka Catherine Ashton, a także była komisarz i obecna minister ds. edukacji Grecji Anna Diamantopulu. Wcześniej mówiło się też o fińskim komisarzu ds. rozszerzenia Olli Rehnie i byłym sekretarzu generalnym NATO Jaapie de Hoop Schefferze.

Donald Tusk powiedział przed szczytem, iż "mniej więcej ustalono, że ten wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej miałby być socjalistą", co przekreśla - jak mówił - bardzo dobrą, z punktu widzenia polskiego, kandydaturę ministra spraw zagranicznych Szwecji Carla Bildta. Tusk dodał, że dość pewnym kandydatem na to stanowisko - i dla Polski naprawdę niezłym - wydawał się też szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband.

Co z tym głosowaniem?

Radosław Sikorski mówił we wtorek, że wszystko zmierza ku temu, iż na szczycie w czwartek premierzy i prezydenci zdecydują w drodze głosowania i nie uda się osiągnąć konsensusu.

- Wszyscy w tej chwili mówią o głosowaniu. Wszyscy, z którymi ja rozmawiałem liczą już, który kandydat ma jakie poparcie - powiedział we wtorek w Brukseli szef polskiego MSZ. Jego zdaniem świadczy to "w pewnym sensie" o poparciu dla polskiej propozycji, by wyboru dokonać w drodze procedury selekcyjnej, w której kandydaci na szefa unijnej dyplomacji zaprezentują siebie i swe plany.

Szwedzkie przewodnictwo nie wyklucza głosowania, choć byłby to precedens. W tak ważnych sprawach, nawet jeśli traktaty przewidują możliwość podjęcia decyzji kwalifikowaną większością głosów, zwykle negocjuje się do skutku - aż osiągnie się kompromis i akceptację wszystkich członków UE. Tak było w przypadku wyboru Jose Barroso na szefa Komisji Europejskiej pięć lat temu i w tym roku, przy reelekcji.

- My uważamy, że to jest okazja do pokazania, że wyłaniamy najlepszych - zaznaczył Sikorski.

A może ... fiasko

Nie wyklucza się jednak, że czwartkowy szczyt zakończy się fiaskiem, a przywódcy wrócą do obsady kluczowych stanowisk unijnych dopiero w grudniu. - Szczyt już jutro, a trwa chaos, kandydaci lobbują za sobą, nikt się nie wycofuje. W takiej sytuacji, jeśli czwartek nie przyniesie przełomu, nie ma sensu przeciągać szczytu na piątek, tylko wrócić do rozmowy w grudniu, po dalszych konsultacjach - powiedzieli rozmówcy PAP.

sm,tka/tr

Przewodniczący Rady Europejskiej (potocznie nazywany prezydentem UE):Będzie koordynować działania półrocznych prezydencji UE i zapewniać spójność ich działania. Ma też wypracowywać konsensus między państwami członkowskimi Ma przygotowywać i prowadzić obrady Rady Europejskiej (spotkania głów państw lub szefów rządów państw członkowskich). Dotychczas przewodnictwem Rady Europejskiej zajmowała się prezydencja półroczna Unii Europejskiej Wspólnie z Radą Europejską będzie zajmować się kreowaniem polityki UE Będzie reprezentować UE na zewnątrz w sprawach ogólnych Będzie współpracował z Wysokim Przedstawicielem UE ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa (WPZiB) oraz Przewodniczącym PE kompetencje prezydenta UE

Źródło: PAP, TVN24