"Turcy myślą, że wszyscy zapomną o masakrze"


Tysiące Ormian zgromadziły się w poniedziałek wieczorem, by uczcić ofiary masakry dokonanej w latach 1915-17 przez imperium osmańskie. Armenia uważa to za ludobójstwo, czemu zaprzecza Turcja.

W poniedziałek wieczorem w Erewaniu odbył się marsz na wzgórze, na którym stoi pomnik ofiar. Ludzie nieśli ze sobą kwiaty i pochodnie. Kilkoro młodych ludzi miało ze sobą flagę Turcji, którą podpaliło.

Rano tłumy znów gromadziły się na wzgórzu pod pomnikiem, pod którym składano kwiaty i zapalano świece.

- Dzisiaj, jak wielu, wielu ludzi na całym świecie, składamy hołd pamięci niewinnych ofiar ludobójstwa Ormian - napisał w komunikacie prezydent Serż Sarkisjan.

"Turków trzeba zmusić do uznania masakry"

75-letnia Cowinar Tumassian wspomina ojca, który - jak mówi - walczył, by chronić kobiety i dzieci przed siłami tureckimi. Jeśli Turcy "nie zostaną zmuszeni do uznania ludobójstwa, nigdy tego nie zrobią" - powiedziała Tumassian. - Myślą, że z czasem wszyscy o tym zapomną - dodała.

Prześladowania Ormian upamiętniane są co roku 24 kwietnia. To tego dnia w 1915 roku w Konstantynopolu aresztowano ponad 200 intelektualistów i przywódców społeczności ormiańskiej. Wydarzenie to oznaczało początek masakr i fali deportacji, trwających do 1917 roku.

Turcja: masakry nie było

Ormianie oraz liczni historycy są zdania, że w wyniku operacji w tureckim regionie Anatolia w tym okresie mogło zginąć nawet 1-1,5 mln ludzi.

Ankara utrzymuje, że w Anatolii podczas pierwszej wojny światowej zginęło od 300 tys. do 500 tys. Ormian, ale nie byli oni ofiarami eksterminacji, lecz chaosu, w jakim pogrążyło się imperium osmańskie w ostatnich latach istnienia.

W połowie stycznia Francja przyjęła ustawę o karaniu za publiczne negowanie we Francji ludobójstwa Ormian w imperium osmańskim. Tekst zakłada rok więzienia i 45 tys. euro grzywny.

Źródło: PAP, Reuters