Turcja reaguje na krytykę standardów referendum. "Nie do przyjęcia"


Ocena misji monitorującej niedzielne referendum w Turcji o tym, że nie spełniało ono międzynarodowych standardów, jest nie do przyjęcia - oświadczyło w poniedziałek tureckie MSZ, zarzucając obserwatorom, że przy ocenie zabrakło im obiektywizmu i bezstronności.

MSZ Turcji oceniło, że już wcześniejsze "motywowane politycznie" komentarze obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) pokazywały, iż ekipa obserwatorów przybyła do Turcji - zdaniem władz w Ankarze - z uprzedzeniami i nie zważała na zasady obiektywizmu i bezstronności.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział w poniedziałek międzynarodowym obserwatorom niedzielnego referendum w jego kraju, by "znali swoje miejsce" po tym, jak skrytykowali oni kampanię i sam plebiscyt za niespełnianie międzynarodowych standardów.

Erdogan dodał, że dla Turcji nie jest ważne, czy Unia Europejska zerwie z nią rozmowy na temat członkostwa. Jeszcze na początku kwietnia deklarował wszelako, że po referendum Ankara wróci do kwestii przystąpienia do UE. Szef tureckiego państwa przemawiał w poniedziałek do tłumów wymachujących tureckimi flagami ze schodów pałacu prezydenckiego w Ankarze.

Erdogan oświadczył, że Turcja "nie widziała, nie słyszała i nie uznaje" doniesień misji obserwacyjnej OBWE. Dodał, że niektóre europejskie kraje bardziej sprzeciwiały się zmianom konstytucyjnym w Turcji niż nawet sama opozycja w jego kraju.

"Referendum nie spełniło standardów Rady Europy"

Według wspólnej misji OBWE i Rady Europy procedury zastosowane w kampanii i podczas referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów z parlamentarnego na prezydencki nie spełniały międzynarodowych standardów. - Referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości - oświadczył szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Cezar Florin Preda, wskazując na dominację kampanii na "tak" w przestrzeni publicznej i mediach. - Późne zmiany w procedurze liczenia (głosów) usunęły ważne zabezpieczenie przed oszustwami - dodał, odnosząc się do decyzji tureckiej komisji wyborczej o zaakceptowaniu nieostemplowanych kart do głosowania. - Ogólnie rzecz biorąc referendum nie spełniło standardów Rady Europy - zauważył Preda, wskazując, że "ramy prawne są niewystarczające", jeśli chodzi o uzyskanie "procesu prawdziwie demokratycznego". Turcja należy do Rady Europy od 1949 roku.

USA odnotowały zaniepokojenie obserwatorów

Biały Dom potwierdził w poniedziałek wcześniejsze oświadczenia rzecznika amerykańskiego Departamentu Stanu Marka Tonera. informując, że z komentarzem w sprawie niedzielnego referendum w Turcji zaczeka na raport obserwatorów międzynarodowych. - Jest międzynarodowa komisja, która to sprawdza i wyda raport w terminie 10-12 dni. Poczekamy i damy im możliwość wykonania ich pracy - powiedział na briefingu rzecznik Białego Domu Sean Spicer.

Departament Stanu USA oświadczył w poniedziałek, że odnotował zaniepokojenie międzynarodowych obserwatorów niedzielnym referendum w Turcji. Oznajmił też że poczeka na ostateczny raport w tej sprawie, sugerując, iż do tego czasu wstrzyma się z komentarzem. - Czekamy na końcowy raport OBWE/ODIHR (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie/ Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka), co - jak rozumiemy - zajmie kilka tygodni - powiedział rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Mark Toner.

W niedzielnym referendum konstytucyjnym w Turcji 51,4 procentami głosów zwyciężyli zwolennicy prezydenckiego system rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian - podała Najwyższa Komisja Wyborcza. Ostateczne wyniki referendum w Turcji mają być znane w ciągu 10-11 dni.

Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: