Turcja decyduje, czy zaatakować irackich Kurdów

Aktualizacja:

Co najmniej 12 tureckich żołnierzy zostało zabitych, a 17 rannych w zasadzce kurdyjskich rebeliantów po tureckiej stronie granicy z Irakiem. Zdarzenie może przesądzić o rozpoczęciu ewentualnej akcji armii tureckiej na terenie irackiego Kurdystanu. W walkach zginęło też 32 Kurdów.

To pierwsze ofiary po stronie Turków, od chwili gdy parlament tego kraju zgodził się na ewentualne przekroczenie przez armię granicy i przeprowadzenie akcji zbrojnej na terenie Iraku, "jeśli zajdzie taka konieczność". Dzisiejsze wydarzenia mogą zadecydować o zakrojonej na szeroką skalę inwazji na północny Irak.

Premier Turcji Tayyip Erdogan zwołał już w trybie pilnym spotkanie z dowódcami armii. - Po tych rozmowach podejmiemy decyzję, jakie podjąć działania - powiedział Erdogan. Związana z Kurdami agencja prasowa Firat zaś poinformowała przed chwilą, że wzięła "wielu zakładników" wśród tureckich żołnierzy na wypadek, gdyby Ankara zdecydowała się na atak. Informacje te jednak nie zostały potwierdzone przez niezależne źródła.

- Turcja jest zdeterminowana walczyć z terrorem. To jest pewnik, nie zawahamy się. Radzę nie sprawdzać naszej determinacji - ostrzegał w czwartek Ali Babacan, turecki minister spraw zagranicznych.

Od wielu lat przeciwko rządowi w Ankarze walczą kurdyjscy separatyści. Ostatnio dokonywali ataków z baz na terenie północnego Iraku i natychmiast po nich wycofywali się na bezpieczne pozycje za granicą. Po decyzji parlamentu Turcy mają prawną możliwość wejścia do północnego Iraku i zniszczenia ich kryjówek. Zdaniem wywiadu tureckiego na irackiej stronie granicy może znajdować się aż 4 tys. kurdyjskich bojówkarzy.

Wcześniej w tym tygodniu turecki parlament miażdżącą większością głosów zgodził się na taka akcję militarną. Za wnioskiem głosowało 507 z 550 deputowanych. - Decyzja o samym ataku jeszcze nie zapadła - zapewniał wtedy premier. Decyzja parlamentu została przyjęta pomimo zabiegów dyplomacji Stanów Zjednoczonych, obawiających się, że ewentualna interwencja skomplikuje sytuację wewnętrzną w Iraku.

Jak podały właśnie źródła kurdyjskie, turecka artyleria ostrzelała dziś tereny przygraniczne. - O 6 rano ostrzelali około 11 miejsc wzdłuż granicy. Nie było żadnych ofiar - powiedział przedstawiciel Kurdów. Choć nie jest to pierwszy tego typu incydent w ostatnim czasie, to bez wątpienia zaogni on jeszcze atmosferę.

 
Mapa Bliskiego Wschodu i okolic TVN24

Od roku 1984 Partia Pracujących Kurdystanu toczy z tureckimi siłami bezpieczeństwa walkę o autonomię południowo-wschodnich regionów kraju. Konflikt pochłonął dotychczas około 30 tys. ofiar po stronie tureckiej. Po stronie kurdyjskiej liczba zabitych może być nawet dwa razy wyższa.

Kurdowie, zamieszkujący Turcję, Irak, Iran i Syrię od lat walczą o stworzenie własnego państwa. Są uważani za największy naród, który nigdy w historii nie miał własnej państwowości Na Bliskim Wschodzie żyje ich około 25 milionów, z tego 12 milionów w Turcji (ok. 20 proc. ludności kraju) i 5 milionów w Iraku.

Źródło: Reuters, TVN24