53 dożywocia i 5306 lat więzienia dla terrorysty


Sąd w Turcji orzekł w poniedziałek 53 kary dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego wobec mężczyzny, który miał zaplanować w 2013 roku atak bombowy w pobliżu granicy z Syrią, w którym zginęło kilkadziesiąt osób - poinformowała turecka agencja prasowa Anatolia.

11 maja 2013 roku doszło do wybuchu dwóch samochodów pułapek w mieście Reyhanli w prowincji Hatay w południowo-wschodniej Turcji. Wówczas tureckie władze oskarżyły o ataki grupę lojalną wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Damaszek zaprzeczył, jakoby był w to zaangażowany.

34-letni Yusuf Nazik jedną karę dożywotniego więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego otrzymał za zakłócenie jedności państwa, a 52 wyroki za zabicie 52 osób - podała Anatolia.

Mężczyzna dodatkowo został skazany na 5306 lat i sześć miesięcy więzienia za inne przestępstwa, w tym usiłowanie zabójstwa 130 osób, członkostwo w zbrojnej organizacji terrorystycznej i przechowywanie materiałów wybuchowych na potrzeby działalności organizacji terrorystycznych.

Udział syryjskiego wywiadu

Nazik został schwytany w Syrii, w kontrolowanym przez rząd regionie Latakia, przez członków Tureckiej Agencji Wywiadowczej (MIT) - informował we wrześniu ub.r. przedstawiciel tureckich służb bezpieczeństwa.

W tym czasie agencja Anatolia podawała również, że Nazik przyznał się, że otrzymywał rozkazy od wywiadu syryjskiego, aby zaplanować atak w Turcji i że zorganizował transport materiałów wybuchowych. Dwadzieścia dwie osoby zostały uwięzione wcześniej w zeszłym roku w związku z atakiem z 2013 roku.

W Reyhanli żyją tysiące syryjskich uchodźców. Po serii zamachów bombowych w regionie w 2013 r. Turcja zaostrzyła kontrole wzdłuż liczącej ponad 800 km granicy z Syrią.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że Turcja była jednym z największych zwolenników rebeliantów walczących z siłami rządu syryjskiego w czasie trwającego od ośmiu lat konfliktu w tym kraju. W Turcji znalazło schronienie około 3,5 miliona syryjskich uchodźców.

Autor: asty/adso/kwoj / Źródło: PAP