"Tu nie jest bezpiecznie". Po kolejnym ataku na Polaków na Wyspach

"Tu nie jest bezpiecznie". Po kolejnym ataku na Polaków na Wyspach
"Tu nie jest bezpiecznie". Po kolejnym ataku na Polaków na Wyspach
tvn24
Do kolejnego ataku na Polaków doszło w Leeds tvn24

- Myślę, że (Brytyjczycy) nas nie kochają z tego względu, że jesteśmy dużo lepsi od nich w pracy - ocenia w rozmowie z wysłannikiem "Faktów" jeden z Polaków mieszkających w Leeds. To właśnie w tym mieście doszło do kolejnego już w ostatnich tygodniach ataku na przedstawicieli polskiej mniejszości. Każde kolejne doniesienie o podobnym incydencie sprawia, że nastroje wśród mieszkających na Wyspach Polaków pogarszają się.

W piątek w Leeds w hrabstwie West Yorkshire grupa około dwudziestu zakapturzonych nastolatków w wieku od 16 do 18 lat zaatakowała dwóch Polaków. Jeden z nich wymagał interwencji chirurgicznej. Policja poinformowała, że incydent jest traktowany jako przestępstwo na tle nienawiści narodowościowej. Mają na to wskazywać niewybredne uwagi wygłaszane pod adresem ofiar.

Korespondent "Faktów" TVN Wielkiej Brytanii Maciej Woroch relacjonował, że każde nowe doniesienie o ataku coraz bardziej niepokoją Polaków. Jak mówił, mniej bezpiecznie czują się zwłaszcza mieszkańcy przemysłowych miast, oddalonych od Londynu.

- Tutaj nie jest bezpiecznie, naprawdę nie jest bezpiecznie - komentowała w rozmowie z TVN24 sytuację w Leeds mieszkająca na Wyspach Polka. - Osobiście mieszkałam tutaj przez siedem miesięcy, wyprowadziłam się z tego względu, że w Leeds, w Armley (dzielnica, w której zaatakowano Polaków - red.) nie jest bezpiecznie - tłumaczyła.

- Myślę, że (Brytyjczycy) nas nie kochają z tego względu, że jesteśmy dużo lepsi od nich w pracy - ocenił jeden z mieszkających w Leeds Polaków. - Nie szukamy zasiłków czy socjalu, tylko zakładamy rodziny, żeby normalnie jak ludzie żyć - mówił.

Inny przedstawiciel polskiej mniejszości podkreślał, że wiele incydentów nie jest zgłaszanych policji.

- O wielu sprawach ludzie nie informują, z braku znajomości języka, może ze strachu, co będzie. Przecież policja nie może być 24 godziny na dobę przy domu, więc trzeba się samemu martwić. Jest dużo (spraw) omijanych i nienagłaśnianych - wyjaśniał.

Do kolejnego ataku doszło w Leeds
Do kolejnego ataku doszło w Leeds tvn24

Pora, by wyjechać?

Woroch podkreślał, że nieufność przedstawicieli polskiej mniejszości wobec policji rzeczywiście jest problemem. Jak opowiadał, z Harlow, gdzie w ostatnim czasie doszło do dwóch ataków na Polaków, docierają informacje, że Polacy nie chcieli przyjść na zorganizowane w zeszłym tygodniu spotkanie z policją. Mieli obawy, że jeśli się tam pojawią, mogą spotkać ich kłopoty.

Korespondent TVN24 mówił, że wśród Polaków na Wyspach coraz mocniej czuć nastrój zniechęcenia, ale i poważnych obaw.

- W polonijnych mediach pojawiają się opinie, że może nadszedł czas, by pakować walizki - relacjonował. - Nie wszyscy chcą jednak wracać do Polski - mówił.

Autor: kg/ja / Źródło: tvn24