Trzylatek nie żyje. Wcześniej gorączka krwotoczna zabiła jego pięcioletniego brata i babcię


Zmarł trzyletni chłopiec, trzeci członek rodziny z Demokratycznej Republiki Konga, która przeniosła wirusa eboli na teren Ugandy - poinformowało ministerstwo zdrowia DRK. Wcześniej gorączka krwotoczna zabiła jego pięcioletniego brata oraz 50-letnią babcię.

Kwarantanną objęci są rodzice chłopców i inni członkowie tej rodziny. Wszyscy są zakażeni wirusem eboli. Służby medyczne badają w sumie 27 osób, które mogły mieć kontakt z zakażonymi. Rodzina zmarłych chłopców i kobiety pochodzi z DRK, gdzie niemal od roku panuje epidemia eboli. W niedzielę przekroczyli granicę z Ugandą, po czym z objawami eboli trafili do szpitala. Tam we wtorek lekarze potwierdzili, że 5-letni chłopiec jest chory, co oznaczało, że na terenie Ugandy stwierdzono pierwszy przypadek tej śmiertelnej choroby. Choć dotychczas służbom granicznym udawało się izolować osoby z podejrzeniem zainfekowania wirusem gorączki krwotocznej, eksperci od dawna obawiali się, że ebola może rozprzestrzenić się z DRK na sąsiednie kraje. Kongijscy lekarze twierdzą, że dokładnie monitorowana granica nie jest żadną gwarancją bezpieczeństwa, bo ludzie mieszkający w strefach przygranicznych znają wiele ukrytych ścieżek, którymi można przejść na tereny sąsiednich państw. Epidemia eboli w DRK trwa od początku sierpnia ub.r. i do tej pory zabiła prawie 1400 osób, co oznacza, że jest to drugi pod względem śmiertelności wybuch tej choroby w tym kraju. Najbardziej tragiczna była epidemia w Afryce Zachodniej w latach 2013-16, wskutek której zginęło ponad 11 tys. osób.

Historia wirusa ebolaPAP/Reuters

Autor: mtom / Źródło: PAP

Raporty: