Trzeba było pilnować "potwora z Cleveland"? "Nie miał skłonności samobójczych"


Ariel Castro nie miał skłonności samobójczych - tak uznali więzienni psycholodzy, którzy nie zalecili pilnej obserwacji skazanego na dożywocie mężczyzny. Ich postępowanie skrytykował adwokat "potwora z Cleveland". - On nadal był człowiekiem. To nadal cywilizowane społeczeństwo - stwierdził prawnik.

Adwokat Castro Craig Weintraub dzień po samobójstwie swojego klienta w więziennej celi powiedział, że władze zdecydowały o zawieszeniu jego wzmożonej obserwacji jeszcze w czerwcu, zanim wydano wyrok. Zamiast zaglądać do celi co 15 minut, strażnik zaglądał co pół godziny.

Trzeba było pilniej obserwować?

53-letni Castro, były kierowca autobusu szkolnego, został skazany na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia oraz dodatkowy tysiąc lat więzienia. Była to kara za porwanie i więzienie przez dekadę trzech młodych kobiet z Cleveland. Mężczyzna je maltretował, gwałcił i zastraszał. Z jedną miał córkę. Przyznał się do ponad 900 zarzutów, co oszczędziło mu kary śmierci.

Jeszcze podczas procesu ustalono, iż mężczyzna nie jest chory psychicznie i nie ma ryzyka, iż targnie się na swoje życie, więc zrezygnowano z wzmożonej obserwacji. Prokurator nazwał go "tchórzem", który "nie byłby w stanie znieść nawet części tego, co wyrządził" trzem kobietom.

Prawnik Castro twierdzi, iż zignorowano sygnały o skłonnościach samobójczych jego klienta. Odrzucono między innymi wniosek o niezależne badania psychiatryczne. - Nigdy nie wyjaśniono nam powodów odmowy. Nie znamy też argumentacji stojącej za rezygnacją z pilnej obserwacji - powiedział Weintraub.

Castro powiesił się w celi w środę. Próby reanimacji nie przyniosły rezultatu. Władze więzienia w Ohio zapowiedziały dochodzenie w tej sprawie i opublikowanie jego wyników w ciągu miesiąca. Rzecznik zakładu karnego sprecyzował, że decyzja o zrezygnowaniu z częstej obserwacji została poparta opinią więziennych psychologów.

Autor: mk/jk / Źródło: Reuters, BBC News

Raporty: