Trump zapowiada zmniejszenie zaangażowania w NATO: kosztuje fortunę


Walczący o nominację z ramienia republikanów do startu w wyborach prezydenckich miliarder Donald Trump w wywiadzie dla dziennika "The Washington Post" wyjawił nazwiska części swoich przyszłych doradców ds. stosunków międzynarodowych. W rozmowie z dziennikiem podzielił się swoim zdaniem na temat polityki międzynarodowej.

Jak pisze agencja Reutera, komentująca wywiad z waszyngtońskim dziennikiem, Trump "zrobił to po tym, jak pod koniec ubiegłego tygodnia stwierdził publicznie, że w kwestiach polityki międzynarodowej konsultuje się głównie sam ze sobą".

Doradcy z sektora prywatnego

Grupie doradców szefuje Jeff Sessions - senator z Alabamy nieprzerwanie sprawujący swój mandat od 1996 roku, a wcześniej prokurator generalny tego stanu. Trumpowi jako prezydentowi USA miałby też doradzać ekspert ds. terroryzmu Walid Phares.

Kwestiami energetyki i przemysłu wydobywczego zajmowałby się Carter Page działający obecnie w sektorze prywatnym, a także prawnik specjalizujący się w kwestiach regulacji międzynarodowych w tej dziedzinie - Goerge Papadopoulos.

Pozostałe nazwiska, które pojawiły się w rozmowie z "WaPo", to rewizor przy rządzie federalnym Joe Schmitz oraz emerytowany gen. por. Joseph "Keith" Kellogg działający jako doradca w jednej z prywatnych firm zakontraktowanych przez armię amerykańską.

Donald Trump prowadzi w wyścigu po nominację republikanów. Zebrał ponad połowę z wymaganych 1237 głosów na konwencję ogólnokrajową, która w lipcu wyłoni kandydata do walki o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

"Kiedy bańka pęknie, będzie bardzo nieprzyjemnie"

Trump w rozmowie z "Washington Post" opowiedział się za agresywną postawą Stanów Zjednoczonych na świecie, ale z niewielkim oddziaływaniem na inne kraje. Zamiast zajmować się niepokojami np. na Bliskim Wschodzie, USA powinny skierować zasoby na odbudowywanie krajowej infrastruktury.

- Sądzę, że mamy dzisiaj inny świat i nie uważam, że powinniśmy już zajmować się "budowaniem narodów" - stwierdził Trump, nawiązując do interwencji w Iraku. - Mamy 19 mld dolarów długu. Prawdopodobnie siedzimy na bańce. A kiedy bańka pęknie, będzie bardzo nieprzyjemnie. Po prostu sądzę, że musimy odbudować nasz kraj - dodał.

Trump stwierdził, że przygląda się budowie szkół w Iraku, które potem są wysadzane. - Budujemy kolejną i ona jest wysadzana w powietrze. Budujemy ją trzeci raz, a nie możemy zbudować szkoły w Brooklynie. Nie mamy pieniędzy na edukację, bo nie potrafimy zbudować jej w naszym własnym państwie - przekonywał Trump.

"NATO kosztuje fortunę"

Polityk pytany o NATO i agresję Rosji na Ukrainę, stwierdził, że sojusznicy Ameryki "nic nie robią". - Ukraina to państwo, które dotyka nas znacznie mniej niż inne państwa NATO, a jednak to my robimy wszystko - powiedział. - Oni nic nie robią. Więc mówię: dlaczego Niemcy nie współpracują z NATO ws. Ukrainy. Dlaczego inne kraje, które leżą niedaleko Ukrainy nie działają? Dlaczego to zawsze my jesteśmy tymi, którzy mają poprowadzić ewentualną trzecią wojnę światową z Rosją? - dodał.

Republikanin zapowiedział, że amerykańskie zaangażowanie w NATO w najbliższych latach musi być znacząco zmniejszone. - Nie stać nas na to już dłużej - stwierdził, dodając, że "NATO kosztuje fortunę". - Chronimy Europę dzięki NATO, ale wydajemy masę pieniędzy - powiedział.

Autor: adso,pk\mtom / Źródło: Reuters, The Washington Post, tvn24.pl

Tagi:
Raporty: