Trump: Kim to zabawny facet. Kocha swoich obywateli


Kim Dzong Un ma świetną osobowość. To zabawny facet, jest bardzo bystry, jest świetnym negocjatorem - mówił po rozmowach z północnokoreańskim przywódcą Donald Trump.

Donald Trump i Kim Dzong Un spotkali się w Singapurze na historycznym szczycie. Po rozmowach podpisali wspólne oświadczenie. Kim zobowiązał się w nim do starań o "całkowitą denuklearyzację" Półwyspu Koreańskiego, a Trump - do udzielenia KRLD gwarancji bezpieczeństwa. W dokumencie nie sprecyzowano jednak, o jakie konkretnie gwarancje chodzi, ani nie podano harmonogramu likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego.

CO PODPISALI TRUMP I KIM?

Trump: Kim to zabawny facet

Po spotkaniu z północnokoreańskim przywódcą Trump opowiedział o swoich wrażeniach dziennikarce Grecie Van Susteren. Zapytała prezydenta między innymi o to, co zaskoczyło go w Kimie.

- Naprawdę, ma świetną osobowość. To zabawny facet, jest bardzo bystry, jest świetnym negocjatorem. Kocha swoich obywateli - nie, żeby mnie to zaskoczyło - ale on kocha swoich obywateli - odpowiedział Trump.

Dopytywany o to, czy poruszył kwestię łamania praw człowieka w Korei Północnej, Trump wyjaśnił, że "przez 90 procent czasu" rozmowy dotyczyły denuklearyzacji. Dodał jednak, że udało się też poruszyć inne sprawy, "w tym zostały wspomniane prawa człowieka". Podkreślił, że ważną kwestią była ekshumacja zwłok jeńców wojennych i osób zaginionych z okresu wojny koreańskiej (1950-53).

- Udało nam się zawrzeć to w naszym dokumencie. Umieściliśmy tam dużo dobrych rzeczy. Więcej niż ktokolwiek sądził, że się uda - mówił prezydent USA.

"Od samego początku zaczęliśmy się dogadywać"

Trump zdradził również, że z żadnej ze stron nie pojawiło się ultimatum.

- Tak naprawdę negocjowaliśmy od trzech miesięcy, przez różnych przedstawicieli, w tym sekretarza stanu Mike'a Pompeo, który wykonał naprawdę fantastyczną robotę - zachwalał.

- Zajmowaliśmy się tym od całkiem długiego czasu i kiedy się dzisiaj spotkaliśmy, od samego początku zaczęliśmy się dogadywać - powiedział.

Jak zdradził, nie spał od 25 godzin, bo negocjacje były "duże i długie", ale - jak podkreślił - jest z nich bardzo dumny. - To początek procesu. Mogło się to skończyć wojną - stwierdził. - To mogło się skończyć śmiercią milionów osób, ale zakończymy umową - dodał.

Autor: kg / Źródło: Voice of America, PAP

Raporty: