Tortury, gwałty i zabójstwa. Byli rebelianci niszczą Libię

Aktualizacja:

Nowe władze Libii nie radzą sobie z kontrolowaniem bojówek złożonych z byłych rebeliantów - twierdzi Amnesty International. Uzbrojone bandy mają działać bezkarnie w całym kraju i torturować osoby, które uznają za zwolenników byłego reżimu. W obliczu niestabilnej sytuacji, w sondażach co czwarty Libijczyk opowiada się za rządami autorytarnymi i "jednym silnym przywódcą".

Raport AI opisujący sytuację w Libii został opublikowany dokładnie w rok po wybuchu rewolty przeciw władzy Muammara Kaddafiego. W ocenie pracowników organizacji, którzy odbyli kilka wypraw po Libii, największym zagrożeniem dla tego kraju są właśnie bojówki złożone z rebeliantów, którzy walczyli z reżimem.

- Bojówki w Libii są w większości poza wszelką kontrolą. Powszechna bezkarność ułatwia pojawianie się kolejnych naruszeń i zwiększa poczucie braku bezpieczeństwa - twierdzi Donatella Rovera, Starszy Doradca ds. Sytuacji Kryzysowych przy AI. - Rok temu Libijczycy ryzykowali swoim życiem by domagać się sprawiedliwości. Obecnie ich nadzieje są zagrożone przez samowolne bojówki, które bezkarnie depczą prawa człowieka - dodaje.

Kraj bezprawia

Byli rebelianci nie chcą rozwiązać swoich bojówek i poddać się kontroli władz lub wrócić do domów. Nadal kontrolują znaczne tereny kraju, działając zupełnie bezkarnie. Swoje ciągłe istnienie uzasadniają między innymi domniemanym zagrożeniem ze strony lojalistów Kaddafiego.

Ich zajęciem jest głównie polowanie na domniemaną "piątą kolumnę". Według AI, bojówki przy tej okazji powszechnie i poważnie naruszają prawa człowieka, torturując bezprawnie zatrzymanych i czasem ich mordując. Celem ataków mieli się także stać afrykańscy migranci i uchodźcy, którzy są postrzegani jako najemnicy Kaddafiego.

Działacze AI mieli odwiedzić 11 nielegalnych więzień prowadzonych przez bojówki. W 10 z nich więźniowie mówili, iż są torturowani i maltretowani. Na dowód pokazywali liczne rany. - Kilku więźniów stwierdziło, że przyznało się do gwałtów, zabójstw i innych przestępstw, których nie popełnili, po to tylko aby uniknąć dalszych tortur - napisano w raporcie.

AI ma też informacje o co najmniej 12 ofiarach bojówek, które straciły życie od września. - Ich ciała pokryte były siniakami i ranami, w tym ranami ciętymi, a niektórym brakowało paznokci - napisano w raporcie.

Powrót do przeszłości

W obliczu nie respektujących rządu bojówek, wielu Libijczyków uważa, że ich ojczyźnie potrzeba silnego przywództwa. Z sondażu przeprowadzonego przez uniwersytet w Bengazi wynika, że co czwarty Libijczyk chciałby "jednego silnego przywódcy". 23 proc. wybrało rządy technokratów, a 12 proc. opowiedziało się za demokracją w stylu zachodnim.

W sondażu, zrealizowanym we współpracy z brytyjskim uniwersytetem w Oksfordzie, wzięło udział 2100 rodzin z różnych regionów Libii. Ponad 21 proc. uczestników badania jako wzór do naśladowania wskazało Zjednoczone Emiraty Arabskie, ponad 8 proc. - Katar, a prawie 5 proc. - USA.

Zdaniem większości ankietowanych priorytetem w ciągu najbliższego roku powinna być "walka z przestępczością i chaosem", a także odbudowa kraju po niedawnym konflikcie. Według przedstawiciela uniwersytetu w Bengazi Fathiego al-Madżbariego sondaż odzwierciedla opinię "milczącej większości" Libijczyków, a nie polityków i osób wykształconych.

Źródło: tvn24.pl, PAP