"To wyglądało jak miejsce masakry". Samochód wjechał w szkołę, zginęły dzieci


Tragiczny wypadek w Greenacre na przedmieściach Sydney. We wtorek rano samochód wypadł z drogi, przebił ścianę budynku szkoły podstawowej i zatrzymał się dopiero w jednej z klas. Dwoje dzieci zginęło, troje jest w stanie ciężkim - poinformowała australijska policja.

Policja postawiła kobiecie, która spowodowała wypadek, dwa zarzuty dotyczące niebezpiecznej jazdy samochodem.

We wtorek rano sportowy samochód uderzył w drewnianą szkołę w Greenacre, przebił ścianę budynku i zatrzymał się dopiero w jednej z klas.

W chwili wypadku w pomieszczeniu znajdowało się 24 uczących się rysunku uczniów oraz nauczycielka - podała policja.

Dwaj ośmiolatkowie zginęli. Dwie ośmiolatki i jedna dziewięciolatka trafiły do szpitala. Ich stan jest poważny, ale stabilny. Pomocy medycznej udzielono także siedemnaściorgu dzieci i nauczycielce. Odnieśli drobne obrażenia.

"Przebiegłem przez drogę i zobaczyłem dziurę w budynku"

Australijski dziennik "The Sydney Morning Herald" dotarł do świadka Khaleda Arnaouta, który był kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku.

- Miałem wskoczyć do samochodu i wtedy usłyszałem krzyki dzieci - powiedział. - Moja córka chodzi do tej szkoły. Przebiegłem przez drogę i zobaczyłem dziurę w budynku. Nauczyciele i wszyscy inni wybiegli. Widziałem krew i dzieci na podłodze, leżące i krzyczące - relacjonował.

Mężczyzna mówił, że pomógł innym dorosłym podnieść samochód, który przygniótł dziecko. Dodał, że sprawczyni wypadku była w szoku.

- To wyglądało jak miejsce masakry - opowiadała reporterom Stephanie Radnidge z pogotowia ratunkowego. Jak relacjonowała, kiedy ratownicy dotarli na miejsce, zobaczyli przerażone dzieci.

- Płakały, były zdenerwowane, niektóre pytały o rodziców - wspominała.

I dodała: - To było bardzo, bardzo trudne, bo sami jesteśmy rodzicami, jesteśmy istotami ludzkimi.

"Wypadek", a nie "celowe działanie"

52-letniej sprawczyni tragedii nic się nie stało. Kobiecie pobrano krew i mocz do badań.

Policja traktuje to wydarzenie jako wypadek. Jej przedstawiciel podkreślił, że 52-latka współpracuje ze służbami.

Policja postawiła kobiecie dwa zarzuty dotyczące niebezpiecznej jazdy samochodem.

52-latce odebrano prawo jazdy. Kobieta została zwolniona za kaucją. 29 listopada ma pojawić się w sądzie.

Autor: pk//kg / Źródło: The Sydney Morning Herald, Reuters