To już oficjalne. Atomowe giganty płyną na Bałtyk

[object Object]
Rosyjski atomowy krążownik rakietowy Piotr WielkiMinisterstwo Obrony Rosji
wideo 2/5

Dwa największe rosyjskie okręty z napędem atomowym wyruszyły z bazy na Dalekiej Północy i płyną na Bałtyk. Krążownik Piotr Wielki i okręt podwodny Dymitr Doński mają wziąć udział w paradzie w Sankt Petersburgu. W pobliżu Polski pojawią się za około tydzień.

Do tej pory o rejsie dwóch gigantów informowały nieoficjalnie rosyjskie media, choć pomyliły daty. Portal gazety "Izwiestia" pisał o tym, że przypłyną do Sankt Petersburga pod koniec czerwca na targi uzbrojenia morskiego IMDS. Nie pojawiły się tam jednak. Teraz na oficjalnej stronie internetowej rosyjskiego ministerstwa obrony zamieszczono informację, że Piotr Wielki i Dymitr Doński wyruszyły z bazy Siewieromorsk obok Murmańska na Dalekiej Północy Rosji. Zmierzają do Sankt Petersburga, gdzie wezmą udział w głównych obchodach Dnia Floty. Przypada on na ostatnią sobotę lipca, czyli w tym roku 29 lipca. "Izwiestia" pomyliła się więc o miesiąc.

Załogi mają być przygotowane

W komunikacie rosyjskie ministerstwo obrony zapewnia, że przed rejsem załogi obu okrętów przeszły szkolenia, a ich trasę wyznaczono "biorąc pod uwagę wymogi zapewnienia bezpieczeństwa". Oficerowie, zwłaszcza ci odpowiedzialni za nawigację, mieli dodatkowo przygotować się z zakresu pływania w cieśninach i na ograniczonych akwenach. To wyraźne aluzje do obaw o poruszenie się tak dużych okrętów w na przykład cieśninach bałtyckich czy na samym Bałtyku. Dla obu okrętów takie morze jak to, przy którym leży Polska, jest bardzo małe. Żaden z nich jeszcze na nim nie był. W ogóle tak duże okręty, jeszcze na dodatek z napędem atomowym, nie pojawiają się na Bałtyku. Dymitr Doński w ogóle na znacznej części tego morza nie będzie mógł się normalnie zanurzyć, bo od dna do szczytu nadbudówki ma około 30 metrów. Tymczasem średnia głębokość Bałtyku to około 50 metrów. Zostawia to bardzo mało miejsca na swobodne i bezpieczne operowanie w zanurzeniu. Normalnie takie okręty podwodne operują na głębokości kilkuset metrów. Krążownik Piotr Wielki nie będzie miał już takich problemów. Rozmiarami nie przewyższa wielu większych statków handlowych pływających po Bałtyku. Jednak i tak będzie to dla niego wyjątkowy rejs, bo do tej pory najmniejszym morzem, po którym pływał było Morze Śródziemne.

Bardzo niecodzienni goście

Wizyta obu okrętów na pewno odbije się szerokim echem. Rosjanie wysyłają swoje największe jednostki. Piotr Wielki to okręt flagowy całej rosyjskiej floty i obecnie największy na świecie okręt nawodny (nie licząc lotniskowców). Dymitr Doński to jeden z sześciu największych okrętów podwodnych w historii. Dodatkowo oba są napędzane reaktorami atomowymi. Na Bałtyku jednostki z takim napędem praktycznie nie występują. Jedynie w przeszłości w dawnym Leningradzie budowano atomowe okręty podwodne, ale odsyłano je na Daleką Północ kanałami biegnącymi przez ZSRR. Przez całe morze i cieśniny bałtyckie pływały jedynie rosyjskie lodołamacze atomowe, budowane w Leningradzie i Finlandii. Dymitr Doński właściwie nie posiada potencjału bojowego. Niegdyś dysponował 20 rakietami balistycznymi R-39 przenoszącymi po nawet 10 głowic termojądrowych i był poważnym źródłem zmartwień dla NATO. Na początku wieku jednak je wymontowano. Dzisiaj Dymitr Doński jest jednostką testową. Przy jego pomocy przeprowadzono szereg prób rakiety Buława dla nowych okrętów podwodnych typu Boreasz. Pięć bliźniaczych jednostek projektu 941 już wycofano ze służby. Dymitr Doński jest ostatnią tego typu, ale w najbliższych latach też najpewniej czeka go ten sam los. Sześć jednostek projektu 941 (według NATO Typhoon) powstało w latach 70. i 80. XX wieku. Były szczytowym przejawem radzieckiej gigantomanii i nie liczenia się z kosztami w ferworze wyścigu zbrojeń z USA. Każdy mierzył 175 metrów długości i zanurzony wypierał 48 tysięcy ton. Ich amerykańskie odpowiedniki, jednostki typu Ohio, wypierają o połowę mniej. Na tle Dmitra Dońskiego krążownik Piotr Wielki prezentuje znacznie większy potencjał. Ukończony pod koniec lat 90. dzisiaj jest dumą rosyjskiej floty. Przenosi ciężkie rakiety przeciwokrętowe Granit i ponad 200 różnego rodzaju rakiet przeciwlotniczych. Do tego różne dodatkowe działa, wyrzutnie torped i bomb głębinowych.

Sam ten jeden okręt ma większy potencjał niż cała obrona przeciwlotnicza Polski.

Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru