Tłumy na ulicach Waszyngtonu. Chcą ograniczenia dostępu do broni


Kilkanaście tysięcy ludzi manifestowało w sobotę na ulicach Waszyngtonu swoje poparcie dla zaostrzenia restrykcji na broń palną. Dyskusja na temat dostępu do broni w USA po raz kolejny wybuchła po masakrze w szkole w Newtown w stanie Connecticut.

Demonstranci domagali się przywrócenia zakazu sprzedaży półautomatycznej broni typu wojskowego, który obowiązywał w latach 1994-2004, ale wygasł i nie został przedłużony przez Kongres, zdominowany wtedy przez republikanów. Demonstranci żądali też zakazu sprzedaży magazynków o pojemności większej niż 10 pocisków oraz wprowadzenia powszechnej kontroli nabywców broni pod kątem ich karalności i leczenia psychiatrycznego. Nakaz takiej kontroli obowiązuje w wielu stanach, ale nie dotyczy wiejskich targów broni, gdzie sprzedaje się ją bez żadnej weryfikacji kupujących.

Biały Dom za restrykcjami

Postulaty demonstrujących pokrywają się z grubsza z propozycjami, zawartymi w projekcie ustawy o kontroli broni, zgłoszonym w czwartek przez demokratyczną senator z Kalifornii Dianne Feinstein. Ustawę popiera Biały Dom, ale szanse jej uchwalenia uważa się za niewielkie, w każdym razie w całości. Przeważająca większość Republikanów, a nawet część Demokratów jest przeciwna zakazowi broni półautomatycznej. Solidaryzują się oni ze stanowiskiem Krajowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA), głównej organizacji lobby producentów, właścicieli i handlarzy bronią. Przeciwnicy restrykcji powołują się na 2. poprawkę do konstytucji USA, która ich zdaniem gwarantuje obywatelom prawo do posiadania broni. Zdaniem obserwatorów najbardziej prawdopodobne jest uchwalenie przez Kongres obowiązku powszechnej kontroli nabywców broni.

Autor: dp//gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: