"Ten rok był dramatyczny. Przyszły będzie gorszy"

Aktualizacja:
"Ten rok był dramatyczny. Przyszły będzie gorszy"
"Ten rok był dramatyczny. Przyszły będzie gorszy"
TVN24
"Ten rok był dramatyczny. Przyszły będzie gorszy"TVN24

2011 to dramatyczny rok, w którym zaczęły się nowe, różne procesy, które będą trwały długi czas. Król przyszłości puka głośno do naszej bramy - podsumował kończący się rok w "Faktach po Faktach" Szewach Weiss, b. ambasador Izraela w Polsce. Stwierdził, że nikt nie wie, jak skończą się procesy demokratyzacji na Bliskim Wschodzie, ale według niego "będzie o wiele gorzej".

Weiss odnosząc się do wydarzeń arabskiej wiosny i protestów m.in. w Egipcie i Syrii zaznaczył, że "nie wiemy dokładnie, czy transformacja w islamskich krajach idzie w kierunku demokratycznym". - Nikt nie wie jak będzie wyglądał ciąg dalszy. Nie można skoczyć z systemu kultury politycznej, religijno-etnicznej, napiętej i niedemokratycznej do humanizmu demokratycznego. To są bardzo długie procesy - powiedział politolog. Jako przykład podał również wybory w Egipcie, gdzie "nikt nie wie, jak będzie wyglądał parlament i kto tam będzie rządził".

B. ambasador Izraela w Polsce zapytany czy uwierzyłby na początku roku, że za kilka miesięcy zginą Osama Bin Laden, Kaddafi, a Mubarak nie będzie rządził, odpowiedział, że to mogło się stać w każdym roku i wierzył, że tak będzie, jednakże nie uwierzyłby, "że to wszystko będzie się działo w przeciągu dwóch, trzech miesięcy".

"Król przyszłości puka"

Na ulice będą (dalej) wychodzić w Egipcie, Izraelu, Hiszpanii, Grecji, Stanach Zjednoczonych, w Rosji. Właśnie w tym roku król przyszłości puka do naszej bramy. Głośno. Ten dziki nieumiarkowany kapitalizm musi się zmienić Szewach Weiss

Weiss przyznał, że protesty mające miejsce na Bliskim Wschodzie będą miały swoją kontynuację w przyszłym roku. - Na ulice będą (dalej) wychodzić w Egipcie, Izraelu, Hiszpanii, Grecji, Stanach Zjednoczonych, w Rosji. Właśnie w tym roku król przyszłości puka do naszej bramy. Głośno. Ten dziki nieumiarkowany kapitalizm musi się zmienić - akcentował Weiss w "Faktach po Faktach". Dzisiejszą walkę o demokrację politolog przyrównał do Aten, a "cały świat to agora".

Zapytany, czy solidaryzuje się z "oburzonymi", okupującymi Wall Street w październiku br., były ambasador Izraela stwierdził, że "duchowo ich popiera, ale trzeba być ostrożnym". - Ważne jest stworzenie miejsc pracy dla tych młodych ludzi, każdy chce żyć - powiedział. Podkreślił jednocześnie, że jeśli w Polsce czy Kanadzie będzie się zmniejszać liczba ludności, a w krajach takich jak m.in. Chiny przybędą kolejne setki milionów "to nie będzie spokoju na świecie". - Będzie wojna o terytorium - prognozował Weiss.

Szewach Weiss o 2012 roku (TVN24)
Szewach Weiss o 2012 roku (TVN24)Szewach Weiss o 2012 roku (TVN24)

"Może Hitler kochał Niemcy?"

Weiss na pytanie, czy powiedziałby dziś, że Kaddafi kochał swój kraj, odpowiedział, że "jak kochał to co? Może Hitler kochał Niemcy?". Podkreślił, że nie poznał Kaddafiego osobiście, jednak "przykro patrzeć, jak mordują człowieka". Według niego lepiej by było, gdyby przywódca stanął przed sądem. Nie wierzy jednak, aby jego syn, Saif al-Islam, po doświadczeniach ojca dostał karę śmierci. Według politologa możliwe, że dostanie dożywocie.

Przedostatni dzwon bezpieczeństwa

Były ambasador zaznaczył, że obecnie najbardziej boi się, że Iran będzie mógł stworzyć bombę atomową i sprzedawać ją terrorystom. - To odpowiedzialność całego świata - Obamy, Camerona, Donalda Tuska, Putina, każdego normalnego człowieka na świecie. To nie jest tylko izraelska sprawa, żeby nie użyli broni atomowej - podkreślił Weiss.

Dodał jednocześnie, że rok 2012 będzie "najdramatyczniejszym czasem właśnie w tej sprawie". - Bo jeśli sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych powiedział trzy tygodnie temu, że prawdopodobnie w tym roku Iran będzie mógł stworzyć bombę atomową, to jest to przedostatni dzwon bezpieczeństwa całego kulturalnego świata - alarmował politolog.

Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24