Szokujące zeznania, "elementy wywrotowe" w służbach i "szaleństwo" władzy. Kto zabił?


Ta wiadomość nie daje spać Argentynie. Ponad rok po śmierci prokuratora walczącego o rozwikłanie zagadki zamachu w Buenos Aires w 1994 r., do kraju wrócił jego informator. Były szef wywiadu Antonio Stiuso stanął przed sądem i mówił 17 godzin. Po tym czasie sędzia zdecydował: zeznania wskazują, że prokurator został zamordowany. Media w Argentynie publikują ich fragmenty.

Sprawa śmierci Alberto Nismana została skierowana do sądu wyższej instancji. Sędzia orzekający w Sądzie Rejonowym w Buenos Aires zdecydował w poniedziałek, że zeznania byłego szefa wywiadu przynoszą tyle faktów, że sprawę należy bez wątpienia rozpatrywać jako morderstwo i zbadać dokładniej.

Oskarżenie prezydent i śmierć

Tydzień wcześniej - po ponad roku od śmierci Nismana - śledczy po raz pierwszy przyznali, że podejrzewają zabójstwo, a nie samobójstwo prokuratora, który w styczniu 2015 roku cztery dni przed swoją śmiercią oskarżył o tuszowanie śladów ws. zamachu ówczesną prezydent kraju Cristinę Fernandez de Kirchner.

Teraz ich tezy potwierdziła najważniejsza dla śledztwa osoba - były szef argentyńskiego wywiadu. Antonio Stiuso był głównym informatorem Nismana w czasie, gdy prowadził on śledztwo dot. zaangażowania Iranu w zamach na ośrodek kultury żydowskiej w Buenos Aires w 1994 roku. Zginęło w nim 85 osób, a 300 zostało rannych.

14 stycznia 2015 r. Alberto Nisman ogłosił nieoczekiwanie, że jego śledztwo zbliża się do końca i ma on dowody na tuszowanie śladów prowadzących do Teheranu przez prezydent kraju. W 1994 roku Argentynie będącej w słabej kondycji gospodarczej miało zależeć na taniej irańskiej ropie. Prezydent de Kirchner miała więc po latach tuszować ślady prowadzące do Iranu, by domniemane zaangażowanie jego służb w organizację ataku nie zostało udowodnione.

Znalezienie ciała Nismana 18 stycznia w jego domu, dzień przed planowanym wystąpieniem przed argentyńskim parlamentem w tej sprawie, wywołało ogromne protesty w kraju. Prezydent de Kirchner odrzuciła zarzuty Nismana, po jego śmierci uznając, że prokurator stał się ofiarą wojny wywiadów.

Były szef wywiadu ucieka...

Jako osobę odpowiedzialną za jego śmierć i wskazanie jej samej jako osoby zamieszanej w ukrywanie prawy o zamachu z 1994 r. wskazała właśnie Stiuso. Były szef wywiadu miał dokonywać w ten sposób "politycznej zemsty" na niej - mówiła wiosną 2015 r. de Kirchner, która wcześniej pozbawiła go stanowiska.

Jesienią przegrała jednak wybory, a jej następca - Mauricio Marci - obiecał publicznie znalezienie sprawców morderstwa. Deklaracja była tym ważniejsza, że jedyna wersja uznawana wtedy przez śledczych mówiła o samobójstwie Nismana.

W poniedziałek w sądzie Stiuso, który wrócił z "wygnania", jakie sam sobie narzucił uciekając z kraju po śmierci prokuratora, zeznawał aż 17 godzin.

...i wraca

Argentyńskie media szeroko komentowały w środę jego zeznania. Choć poniedziałkowe posiedzenie odbyło się za zamkniętymi drzwiami, kilka dzienników i stacji telewizyjnych twierdzi, że weszło w posiadanie fragmentów zeznań byłego szefa wywiadu.

- To ta kobieta, Cristina Fernandez de Kirchner, jest odpowiedzialna za to szaleństwo - miał on powiedzieć przed sądem, odnosząc się bezpośrednio do śmierci Nismana.

Stiuso nie przedstawił żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy, ale był podobno tak przekonywający, że prowadząca od początku sprawę śmierci prokuratora sędzia Fabiana Palmaghina wcześniej przychylająca się do wersji o samobójstwie, teraz uznała, że zabójstwo jest bardziej prawdopodobne.

Równocześnie uznała, że sprawą powinien się zająć sąd federalny.

- Śmierć Nismana była bezpośrednio powiązana z tym, co robił - dodawał też w sądzie były szef wywiadu. Wyjaśnił, że w służbach w Argentynie działają "elementy wywrotowe", na które należy uważać i wskazał na "irańskich agentów" jako tych, których lepiej nie mieć za wrogów. Ci są bardzo aktywni w kraju, a gdy wybiorą ciebie na swoją ofiarę 'to, że masz ochroniarzy staje się nieistotne".

Adwokat córek prokuratora Nismana, który był w poniedziałek w sądzie powiedział, że zeznania były "szokujące".

Choć nie wiadomo, jak szybko będzie postępowało teraz śledztwo w sprawie śmierci Alberto Nismana, nie ulega wątpliwości, że najważniejszych świadkiem jest w nim właśnie Antonio Stiuso.

Były szef wywiadu był do niedawna zdaniem komentatorów politycznych najpotężniejszym człowiekiem w kraju. W służbie od 1972 r., wie o sprawach wewnętrznych Argentyny prawdopodobnie najwięcej. Od lat 90. był oskarżany wielokrotnie przez opozycję o organizowanie podsłuchów, które pozwalały dynastii Kirchnerów na rządzenie krajem. Jego stosunki z byłą prezydent ochłodziły się rzekomo w momencie, w którym postanowiła ona zbliżyć się do Iranu, przewidując w ostatnich latach zniesienie sankcji wobec Teheranu i jego powrót na światowej rynki.

Stiuso miał się z tym nie zgadzać. Po śmierci Nismana początkowo współpracował ze śledztwem, potem jednak uciekł z kraju. Jak powiedział, obawiał się o swoje życie.

Ostatni rok spędził prawdopodobnie w USA. Do Argentyny wrócił pod koniec lutego. Wjechał do niej od strony Urugwaju, meldując się na przejściu granicznym.

Autor: adso\mtom / Źródło: Guardian, tvn24.pl

Raporty: