Szczeniak zdechł w schowku na bagaże w trakcie lotu

[object Object]
Pies zdechł na pokładzie samolotuABC News, Twitter, Facebook
wideo 2/4

Amerykańskie linie lotnicze United Airlines wzięły na siebie "pełną odpowiedzialność" za śmierć 10-miesięcznego szczeniaka, który zdechł w trakcie poniedziałkowego lotu z Houston do Nowego Jorku. Obsługa lotu nalegała, by właścicielka buldożka francuskiego umieściła go w schowku bagażowym.

"To był tragiczny wypadek, który nigdy nie powinien był się zdarzyć" – oświadczyły linie lotnicze United Airlines po tym, jak buldożek francuski zdechł podczas trzygodzinnego lotu z Houston do Nowego Jorku.

Obsługa samolotu nakazała zamknięcie zwierzęcia w schowku na bagaże.

"Nalegali, żeby szczeniak był zamknięty"

Jak podają amerykańskie media, powołując się na relacje współpasażerów, wśród podróżujących poniedziałkowym lotem były matka z dwiema córkami, którym towarzyszył 10-miesięczny buldożek francuski.

"Siedziałam za trzyosobową rodziną i myślałam, że mam szczęście – kto nie chciałby mieć obok siebie szczeniaka? Jednakże obsługa lotu UA1284 uważała, że lepiej będzie bezbronne zwierzę wepchnąć do schowka na bagaże nad siedzeniami pasażerów bez powietrza i jedzenia" – napisała na Facebooku June Lara, jedna z pasażerek.

Opisywała, że właścicielka psa protestowała przeciw umieszczeniu go w schowku, ale obsługa lotu była nieugięta. "Nalegali, żeby szczeniak był zamknięty przez trzy godziny bez dopływu powietrza" - dodała Lara. Wtedy matka miała ulec i zgodzić się na włożenie psa do schowka.

- Nie wiedziałam, że pies był w torbie - powiedziała później jedna ze stewardess, na którą powołuje się BBC.

Próba ratunku

Kiedy samolot wylądował, a właścicielka psa otworzyła schowek, okazało się, że pies nie daje oznak życia.

- Trzymałam jej dziecko, kiedy matka próbowała resuscytować ich 10-miesięcznego szczeniaka - relacjonowała June Lara.

Amerykańskie media podały, że przyczyną śmierci psa mógł być brak dopływu powietrza, mimo że schowki bagażowe nie są hermetyczne.

Świadkiem zdarzenia była też Maggie Gremminger, która o sytuacji napisała na swoim Twitterze.

"Chcę pomóc tej kobiecie i jej córce. Straciły swojego psa przez obsługę lotu United Airlines. To łamie mi serce" - podpisała zdjęcie z lotniska kobieta.

Oświadczenie United Airlines

W oświadczeniu linii United Airlines można przeczytać: "Ponosimy pełną odpowiedzialność za tę tragedię i składamy nasze najszczersze kondolencje rodzinie oraz zobowiązujemy się do udzielenia im wsparcia".

Firma zaznaczyła, że "dokładnie bada, co się stało, aby temu zapobiec w przyszłości" i dodała, że zwierzęta nigdy nie powinny być umieszczane w schowku bagażowym.

Autor: jog//ŁUD / Źródło: BBC, ABC News, CNBC

Źródło zdjęcia głównego: Twitter | Maggie Gremminger