"Swobodna" wizyta papieża w Brazylii. Wielkie chwile dla wiernych, dla ochrony ból głowy

[object Object]
Papież w Brazylii czuje się swobodnietvn24
wideo 2/3

Papież Franciszek w swoim żywiole, bo pośród ludzi. Jest w Brazylii, to jego pierwsza zagraniczna podróż, nieprzypadkowo do Ameryki Południowej i nie bez powodu na Światowe Dni Młodzieży. Papież tryska energią, czym przyprawia o siwe włosy swoich ochroniarzy. Nie wsiadł do limuzyny, a do zwykłego auta osobowego, które niemal natychmiast otoczył tłum ludzi. I ludzie dostrzegli w nim znowu skromnego człowieka, który sam nosi swoją teczkę.

Papież Franciszek znowu pokazuje twarz "zwykłego obywatela świata". Do samolotu lecącego do Brazylii wsiadł samodzielnie trzymając czarną teczkę w ręku, bo do Kraju Kawy udał się po prostu do pracy.

Na jego wyraźne życzenie drogę z lotniska do pałacu Guanabara przebył nie w opancerzonej limuzynie, ale zwykłym samochodem. Ponownie okazało się, że nie w blasku fleszy, ale w tłumie wiernych jest w swoim żywiole.

Franciszek ściskał podawane mu ręce, błogosławił dzieci, uśmiechał się. Ambasador Brazylii w Polsce twierdzi, że jako pierwszy papież z Ameryki Południowej, dobrze wie, jak rozmawiać z Brazylijczykami.

Papieżowi nic nie straszne?

- On lubi bezpośredni kontakt z ludźmi, co tylko komplikuje kwestie ochrony. On otwiera okno samochodu, pozdrawia wszystkich, jest otwarty i emocjonalny. Te cechy charakteru do nas Brazylijczyków bardzo trafiają - przekonuje Jorge Geraldo Kadri.

W tym szaleństwie jest więc metoda, ale i ryzyko chaosu, do którego nie wolno dopuścić ochronie tego pokornego i pełnego ufności, ale jednak VIP-a.

Pracownicy ochrony musieli mieć strach w oczach, kiedy okazało się, że na środku drogi papież musi się przesiąść do papamobile, a później do helikoptera. Papież jednak nie wydawał się przestraszony, ale kilka przecznic dalej cały czas trwało dogaszanie protestów zorganizowanych przez przeciwników wizyty Franciszka.

Nie wszyscy się cieszą

W nocy przeciwko rzucającym "koktajle Mołotowa" manifestantom policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. To przypomina obrazki sprzed miesiąca, kiedy Brazylią wstrząsały największe od dziesięcioleci demonstracje.

- Ja bym tego nie łączył. Jedna rzecz to kwestia Kościoła i wiary, druga to polityka i typowe dla demokracji wyrażanie niezadowolenia, dążenie do poprawy. Jeżeli chodzi o wizytę papieża, to większość ludzi jest nastawionych na celebrację - zapewnia ambasador Brazylii w Polsce.

Ta siła entuzjazmu jest pod kontrolą co najmniej dwudziestu dwóch tysięcy funkcjonariuszy i ochroniarzy. Ujarzmienie jej kosztuje brazylijskie władze 60 milionów dolarów, ale papież zdaje się szukać tego, co bezcenne, a za takie z pewnością uważają jego błogosławieństwo i bliski kontakt z ojcem świętym wierni w Brazylii.

Autor: BOR/zp / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk, fotoreporter "Gościa Niedzielnego"

Tagi:
Raporty: