Sudan: nie ma szans na rozejm

Aktualizacja:

Prezydent Sudanu Omar Hasan Ahmed el-Baszir zapowiedział, że siły rządowe wprowadzą "natychmiastowy i bezwarunkowy jednostronny rozejm" w zachodniosudańskim regionie Darfuru, a także rozbroją działające tam siły milicyjne. Darfurscy rebelianci już odpowiedzieli: to jest "niepoważne".

Baszir zastrzegł jednak, że warunkiem takich "bezwarunkowych" decyzji będzie "wprowadzenie skutecznych mechanizmów kontroli" rozejmu i przestrzeganie go przez wszystkie strony. Sudański lider wezwał wszystkie strony o przyłączenie się do negocjacji pokojowych. Zasugerował też wypłaty odszkodowań mieszkańcom Darfuru, którzy utracili domy.

El-Baszir ratuje skórę?

Oświadczenie Baszira to kolejny gest ze strony władz sudańskich, które chcą pokazać światu, że gotowe są działać na rzecz przywrócenia pokoju w Darfurze - prowincji, będącej sceną krwawego konfliktu od pięciu lat.

Tymczasem sam Omar el-Baszir podejrzany jest o ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne w Darfurze. Latem br. prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Luis Moreno-Ocampo wniósł sprawę przeciwko Baszirowi, zarzucając mu odpowiedzialność za próby likwidacji plemion afrykańskich poprzez zmasowane akcje zabójstw, gwałtów i deportacji.

Rebelianci nie przerwą walki

 
Darfur TVN24

Poprzednie podobne rozejmowe deklaracje sudańskiego prezydenta nie znalazły odzewu w samym Darfurze. Trudno będzie i tym razem. Wiceprzewodniczący rebelianckiego ugrupowania Suleiman Sandal powiedział agencji Reutera, że Ruch Sprawiedliwości i Równości nie zaprzestanie walki z siłami rządowymi, dopóki nie zostanie osiągnięte "ramowe porozumienie, gwarantujące prawa Ruchu". - Nie możemy wstrzymać ognia, nie otrzymując nic w zamian - powiedział Sandal.

Pięć lat dramatu

Darfur od roku 2003 jest areną krwawego konfliktu, który rozpoczął bunt czarnoskórej ludności przeciw zdominowanym przez Arabów sudańskim władzom centralnym.

Szacuje się, że za sprawą brutalnych i krwawych czystek etnicznych, w ostatnich pięciu latach zginęło 300 tysięcy ludzi, a 2,5 miliona zostało zmuszonych do opuszczenia domów. To obecnie największy kryzys humanitarny na świecie.

Źródło: PAP