Stan kryzysowy na południu Węgier. Imigranci próbują forsować płot


Władze Węgier ogłosiły stan kryzysowy w dwóch komitatach (województwach) na południu kraju z powodu kryzysu imigracyjnego. Ma to pozwolić skuteczniej radzić sobie z napływem imigrantów, którzy starają się forsować granicę z Serbią. Węgrzy starają się ją uszczelninić w tempie ekspresowym, a dotychczas główny punkt, w którym przekraczali ją imigranci - tory kolejowe obok miejscowości Roeszke - został zabarykadowany. Więcej w "Faktach z zagranicy" o godz. 20 w TVN24 Biznes i Świat.

Zarządzający operacją na granicy Gyorgy Bakondi, szef państwowego urzędu ds. reagowania kryzysowego, powiedział na konferencji prasowej, że strefa graniczna została poszerzona z 10 do 60 metrów. Zostaną też utworzone specjalne strefy przejściowe do przyjmowania imigrantów i rozpatrywania ich wniosków o azyl.

Pomimo uszczelniania granicy napływ ludzi z Serbii nie ustaje. Tylko w poniedziałek węgierskie służby zatrzymały 9380 osób próbujących przekroczyć granicę. We wtorek doszło już do prób sforsowania nowego ogrodzenia postawionego przez Węgrów. Przynajmniej w jednym miejscu zostało rozcięte.

Michał Tracz na granicy serbsko-węgierskiej
Michał Tracz na granicy serbsko-węgierskiej tvn24

Nowe przepisy

Poza płotem, imigrantów mają też odstraszać nowe, znacznie ostrzejsze przepisy, które Węgrzy wprowadzili w życie o północy. Jak oświadczył w poniedziałek rzecznik rządu węgierskiego, nie będą przyjmowane osoby ubiegające się o azyl, które wcześniej nie złożyły odpowiednich wniosków w Serbii. - Oczywiście, jeśli tak stanowi prawo międzynarodowe, to musimy postępować w ten sposób - powiedział rzecznik Zoltan Kovacs.

Wcześniej zapowiedział to premier Węgier Viktor Orban. - Jeśli ktoś jest uchodźcą, to zapytamy, czy złożył wniosek (o udzielenie azylu) w Serbii. Jeśli nie, to - zważywszy, że Serbia jest krajem bezpiecznym - zostanie wydalony - powiedział Orban.

Od północy obowiązują też inne nowe przepisy, które przewidują m. in. karę do trzech lat więzienia dla osób nielegalnie przekraczających węgierską granicę oraz do pięciu, jeśli osoba ta jest uzbrojona lub niszczy ogrodzenie.

Fortyfikowanie granicy

W obliczu masowego napływu migrantów Węgry przyspieszyły budowę 175-kilometrowego ogrodzenia na granicy z Serbią. Prace mają zakończyć się w połowie października.

Węgierskie media podają, że na granicy z Serbią w okolicy miejscowości Roeszke w poniedziałek przebywało już 4,3 tys. uzbrojonych węgierskich żołnierzy wraz z pojazdami wojskowymi, choć parlament w Budapeszcie dopiero za tydzień ma zdecydować, czy armia może w kryzysowej sytuacji wspomóc straż graniczną. Według mediów żołnierze pomagają w budowie ogrodzeń.

Główne przejście na granicy serbsko-węgierskiej znajduje się w okolicy miejscowości Roeszke

Blokada na torach

Od wielu dni uchodźcy i imigranci wykorzystywali prowadzące z Belgradu do Budapesztu tory kolejowe, by dostać się na Węgry. Węgierskie władze robiły wszystko, by uszczelnić newralgiczne miejsce. Jak relacjonuje obecny na oficjalnym przejściu granicznym w Roeszke specjalny wysłannik TVN24 Michał Tracz, tylko do północy imigranci mogli przekroczyć granicę w tym miejscu. Rano nielegalne przejście graniczne zostało już zabarykadowane.

Agencja Reutera poinformowała, że po uszczelnieniu tego punktu węgierska policja kieruje grupy uchodźców i imigrantów, w tym rodziny z małymi dziećmi, na oficjalne przejście graniczne Horgos 2, znajdujące się około kilometr dalej. Wieczorem węgierskie władze poinformowały o zamknięciu przestrzeni powietrznej do wysokości 1350 metrów na obszarze 20 km przy granicy z Serbią.

Jak podkreślono, nie będzie to miało wpływu na loty samolotów pasażerskich. Zamknięcie obowiązuje od północy 10 września i ma na celu umożliwienie wojsku, policji i służbom ratowniczym bezpiecznego korzystania z przestrzeni powietrznej przy wykonywaniu ich zadań związanych z kryzysem migracyjnym.

[object Object]
Kardynał Krajewski apeluje o przyjęcie uchodźców z GrecjiElemosineria Apostolica
wideo 2/23

Autor: lukl,mk/ja,mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24

Tagi:
Raporty: