Śmierć pod Damaszkiem. "Dzień Męczenników" w Syrii

Aktualizacja:

Syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej trzech demonstrantów w Doumie, nieopodal Damaszku, podczas "Piątku Męczenników". Mimo że władze starały się uspokoić społeczne nastroje, na ulice kolejne wielotysięczne demonstracje.

Ofiary to trzy osoby spośród dwutysięcznego tłumu, który skandował "Wolność. Jedność. Syryjczycy są jednością" - podała agencja Reutera. Siły bezpieczeństwa otworzyły ogień, by rozbić demonstrację - podali świadkowie.

Kilka tysięcy przeciwników reżimu przeszło też w piątek ulicami Dary na południu Syrii, skandując "chcemy wolności!" i "krew męczenników nie jest tania!". Tam jednak było spokojnie. Świadkowie informowali, że siły bezpieczeństwa, choć licznie obecne na ulicach miasta, nie próbowały powstrzymać uczestników marszu.

Wezwanie na "Piątek Męczenników"

"Naszym dniem jest piątek. Z każdego domu, miejsca kultu, każdy obywatel i każdy wolny człowiek, na wszystkie place. Za wolną Syrię", napisała wcześniej na Facebooku grupa Syria Revolution 2011, która pełni rolę nieformalnego rzecznika ruchu opozycyjnego.

Reżim obiecuje

W obliczu masowych protestów zwolenników reform prezydent Syrii Baszar Asad utworzył w czwartek komisje, które mają się zająć dochodzeniem w sprawie śmiertelnych ofiar zajść, w tym w Darze i Latakii, a także przygotowaniem ustaw, które pozwolą na zniesienie stanu wyjątkowego obowiązującego od 48 lat (od roku 1963).

Prezydent Asad utworzył także panel do zbadania możliwości przyznania obywatelstwa około 250 000 Kurdów. Kurdowie to najliczniejsza mniejszość w Syrii. Według organizacji praw człowieka ok. 20 proc. Kurdów w Syrii zostało pozbawionych obywatelstwa w wyniku kontrowersyjnego spisu ludności z 1962 r. Rząd uznał wówczas, że Kurdowie, którzy przybyli w 1945 r. do prowincji Hasaka, głównie z Turcji, zostali nielegalnie wpisani do rejestrów syryjskich.

Uda się Assadowi?

Posunięcia te wyglądają na starannie przygotowaną przez prezydenta próbę zażegnania planowanych na piątek masowych protestów i pokazania, że nie zostanie zmuszony do przeprowadzenia reform, lecz że przeprowadzi zmiany w swym własnym tempie.

Nie wiadomo, czy czwartkowe decyzje prezydenckie zdołają uśmierzyć rosnący ruch protestu w jednym z najbardziej autokratycznych reżimów bliskowschodnich.

CZY ASAD TO KOLEJNY DYKTATOR W KOLEJCE DO OBALENIA - czytaj analizę Macieja Tomaszewskiego, wydawcy zagranicznego tvn24.pl

Źródło: Al Jazeera, PAP