Śledztwo ws. upadłego barona. "Nie zobaczymy uczciwego procesu"


Prokuratura wszczęła w piątek oficjalne śledztwo w sprawie do niedawna czołowego chińskiego polityka Bo Xilaia - poinformowała oficjalna agencja Xinhua. Wcześniej tego dnia Bo został pozbawiony mandatu poselskiego i związanego z nim immunitetu.

"Najwyższa Prokuratura Ludowa zdecydowała, że w sprawie Bo Xilaia zostanie wszczęte śledztwo w związku z zarzucanymi mu przestępstwami" - podała Xinhua, powołując się na komunikat prokuratury. Prokuratura "zastosowała wobec niego przewidziane prawem środki przymusu". Według agencji Reuters oznacza to prawdopodobnie, że Bo przebywa w areszcie.

63-letni polityk pod koniec września został wykluczony z Komunistycznej Partii Chin w związku z zarzutami m.in. o nadużywanie władzy, korupcję i "niewłaściwe stosunki z wieloma kobietami".

Żona oskarżona i skazana za zabicie biznesmena

Do niedawna był uważany za jednego z czołowych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego, czyli do ścisłego kierownictwa Chin. Kariera polityczna Bo legła w gruzach przez skandal związany z zabiciem brytyjskiego biznesmena przez jego żonę w okresie, gdy on sam pełnił funkcję sekretarza KPCh w mieście Chongqing (Czungcing) w południowo-zachodnich Chinach.

Informacje obciążające Bo Xilaia i wskazujące na udział jego żony Gu Kailai w zabójstwie ujawnił były bliski współpracownik Bo, Wang Lijun. Gu została skazana na karę śmierci w zawieszeniu na dwa lata, a Wang - na 15 lat więzienia za nadużycia władzy i korupcję.

"Nie ma szans na uczciwy proces"

Oficjalne śledztwo wobec Bo Xilaia rozpoczęło się na dwa tygodnie przed kongresem KPCh, który ma wyłonić nowe najwyższe władze kraju - zauważa Reuters.

Prawnik Bo Xilaia, zatrudniony przez rodzinę polityka, oświadczył, że nie wie, czy rząd pozwoli mu bronić Bo w sądzie, jeśli zostanie mu wytoczony proces.

- To farsa. Wymiar sprawiedliwości wkracza do akcji tylko wtedy, gdy wynik procesu został już przesądzony. Nie ma powodów sądzić, że zobaczymy uczciwy proces Bo Xilaia, ponieważ on za dużo wie - uważa Nicholas Bequelin z organizacji praw człowieka Human Rights Watch.

Od ujawnienia skandalu Bo zniknął z życia publicznego i nie odpowiadał na wysuwane pod jego adresem oskarżenia.

Autor: zś//gak / Źródło: PAP

Raporty: