"Silne antyislamskie nastroje" w UE. Poszło o krytykę autorytaryzmu

Gospodarka Azerbejdżanu rządzonego twardą ręką prezydenta Alijewa jest napędzana pieniędzmi z ropy i gazuWikimedia Commons

Azerbejdżan odwołał piątkową wizytę swojej delegacji w Brukseli, gdzie miało dojść do jej spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Powodem jest wezwanie Baku przez Parlament Europejski do uwolnienia dziennikarzy i działaczy praw człowieka.

Aktywiści z kaukaskiego kraju opierającego swoją gospodarkę na zyskach ze sprzedaży ropy i gazu oskarżyli w ostatnim czasie prezydenta Ilhama Alijewa o łamanie praw człowieka, m.in. poprzez wtrącanie do więzień przeciwników i krytyków jego rządów. Za kratkami znalazło się m.in. kilku dziennikarzy badających sprawy korupcyjne związane z rządem w Baku.

Dalej od Unii?

Parlament Europejski przyjął w związku z tym w czwartek rezolucję, w której domaga się uwolnienia aresztowanych.

W odpowiedzi azerskie MSZ poinformowało, że "w związku z rezolucją anuluje wizytę delegacji" w Brukseli. "Przed nami stoi też ogólnie zadanie przyjrzenia się naszym związkom z Unią Europejską, w której antyazerskie i antyislamskie nastroje są silne" - dodano w komunikacie.

MSZ stwierdziło też, że obywatele Azerbejdżanu cieszą się wszelkimi swobodami obywatelskimi, w tym wolnością wypowiedzi.

Nie wiadomo, jakie konsekwencje będzie miała czwartkowa rezolucja PE i piątkowa odpowiedź Baku dla relacji Azerbejdżan-UE. Unijna delegacja wciąż jeszcze ma w planach przyszłotygodniową wizytę na Kaukazie, gdzie ma dojść do rozmów dotyczących podpisania umowy o strategicznym partnerskie Wspólnoty z rządem w Baku w dziedzinie handlu, głównie dostaw surowców energetycznych.

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons