Serbia ostrzega Kosowo. "Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli użyć wojska"

Granica Serbii i Kosowa, przejście w MerdareU.S. Army

Utworzenie regularnej armii w Kosowie może doprowadzić do zbrojnej interwencji Belgradu - ostrzegła w środę premier Serbii Ana Brnabić. W listopadzie znacząco wzrosło napięcie pomiędzy Serbią i Kosowem między innymi po tym, jak drugie z tych państw podwoiło cła na serbskie towary.

- Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli użyć swojego wojska - powiedziała Ana Brnabić dziennikarzom w Belgradzie. - Ale w tej chwili jest to jedna z opcji na stole, bo nie możemy przyglądać się nowym czystkom etnicznym - wskazała.

Dodała, że w ostatnich latach Serbia inwestowała w odbudowę potencjału obronnego, który był "zdewastowany". - Kiedy ktoś wie, że macie silne wojsko, musi z wami usiąść i rozmawiać - oceniła.

Jak pisze agencja AP, jest to najostrzejsze ostrzeżenie ze strony Belgradu w związku z rosnącym napięciem między Serbią i Kosowem, jej dawną prowincją zamieszkaną w większości przez Albańczyków.

We wtorek prezydent Serbii Aleksandr Vuczić oskarżył władze w Prisztinie, że wprowadzając bariery celne i planując utworzenie regularnej armii chcą "wypędzić Serbów z Kosowa".

Gwałtowna podwyżka ceł

Napięcie między Serbią a Kosowem wzrosło w listopadzie, gdy rząd w Prisztinie wprowadził 100-procentową podwyżkę ceł na towary sprowadzane z Serbii oraz Bośni i Hercegowiny (BiH), sugerując, że jest to odwet za odrzucenie wniosku Prisztiny o członkostwo w międzynarodowej organizacji policyjnej Interpol po intensywnym serbskim lobbingu.

Wcześniej, w październiku, mimo sprzeciwu przedstawicieli serbskiej mniejszości i rządu w Belgradzie, parlament Kosowa przegłosował w pierwszym czytaniu trzy ustawy o zmianie Kosowskich Sił Bezpieczeństwa (FSK) w regularne wojsko. Drugie czytanie zaplanowano na 14 grudnia.

Przyszła armia Kosowa miałaby się składać z 5 tys. żołnierzy wyposażonych w nowoczesny sprzęt i 3 tys. rezerwowych. Utworzone w 2009 r. FSK liczą obecnie ok. 2,5 tys. członków uzbrojonych przez NATO i zajmują się utrzymaniem porządku oraz pomocą w sytuacjach kryzysowych.

Parlamentarzyści serbskiej mniejszości narodowej są zdania, że do utworzenia kosowskich sił zbrojnych konieczna jest nowelizacja konstytucji. Władze Serbii uważają z kolei, że jedyną siłą zbrojną w Kosowie mogą być międzynarodowe siły pokojowe KFOR pod dowództwem NATO, które w 1999 roku otrzymały mandat ONZ na podstawie kończącej wojnę rezolucji 1244 Rady Bezpieczeństwa.

NATO: ruch w złym momencie

Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg ostrzegł w środę władze Kosowa przed przekształceniem FSK w regularną armię. - To jest ruch w złym momencie. Jest on niezgodny z zaleceniami wielu sojuszników NATO i może mieć poważne konsekwencje dla przyszłej integracji euroatlantyckiej Kosowa - powiedział.

MSZ Rosji, będącej bliskim sojusznikiem Serbii, nazwało planowany ruch Kosowa "kolejnym destabilizującym i prowokacyjnym krokiem".

Premier Kosowa Ramush Haradinaj zapewniał w środę, że "kosowska armia nie jest dla północnej części Kosowa", zamieszkanej przez mniejszość serbską, a "będzie miała za zadanie pomóc NATO w Afganistanie i w Iraku".

Według bałkańskich analityków interwencja 28-tysięcznej armii serbskiej w Kosowie jest wysoce nieprawdopodobna, jeśli się weźmie pod uwagę aspiracje Belgradu do wstąpienia do Unii Europejskiej, a wypowiedź premier Brnabić jest prawdopodobnie ukłonem w stronę serbskich nacjonalistów.

Wypowiedzi Brnabić "stoją w sprzeczności z niedawnym oświadczeniem prezydenta Vuczicia, który uważa, że wysłanie (serbskiej armii) do Kosowa doprowadzi do bezpośredniego konfliktu z NATO", ocenił były wojskowy dyplomata Milan Karagaća z think tanku Centrum Polityki Zagranicznej w Belgradzie.

Premier poinformowała też, że podwyżka taryf celnych przez Prisztinę kosztuje Belgrad miesięcznie 42 mln euro. Jednak prezydent Vuczić zapowiedział we wtorek, że Serbia nie podejmie wobec Kosowa z tego powodu kroków odwetowych.

Po wojnie z lat 1998-99, która zakończyła się interwencją NATO w obronie Albańczyków przed czystkami serbskich sił bezpieczeństwa, w Kosowie pozostało ok. 120 tysięcy Serbów, głównie na północy, w rejonie Kosovskiej Mitrovicy.

Autor: mm / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: U.S. Army