Senat USA zbada zarzuty ws. cyberataków Rosji

[object Object]
Jak działają hakerzy? (materiał TVN24 BiS)
wideo 2/7

Senacka komisja wywiadu zbada zarzuty dotyczące ataków hakerskich Rosji podjętych w celu wpłynięcia na przebieg wyborów prezydenckich w USA. Zajmie się też innymi przypadkami zaangażowania Kremla w kampanię wyborczą – oświadczył w piątek szef komisji, Richard Burr.

W oświadczeniu podpisanym przez republikanina Richarda Burra oraz członka komisji wywiadu z Partii Demokratycznej Marka Wernera zapowiedziano, że przesłuchani zostaną zarówno przedstawiciele administracji Baracka Obamy, jak i formowanej właśnie administracji prezydenta elekta Donalda Trumpa. Przedstawiciele komisji nie wykluczyli, że przesłuchaniom w komisji może towarzyszyć nakaz sądowy, który zmusi dane osoby do obowiązkowego stawienia się w Senacie. W poniedziałek senatorowie Benjamin L. Cardin oraz Robert Menendez z Partii Demokratycznej poparli inicjatywę republikańskich senatorów Lindseya Grahama i Johna McCaina ws. złożenia projektu ustawy o zaostrzeniu i rozszerzeniu sankcji wobec Rosji. W środę senator John McCain wraz z dziewięcioma innymi senatorami wystąpił ze stosowną inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie. Sankcje mają być wprowadzone w odpowiedzi na "cyberataki, agresję i destabilizujące działania w USA i na całym świecie".

Raport wywiadu: Kreml "zdecydowanie preferował" Trumpa

W upublicznionym 6 stycznia raporcie służby wywiadowcze USA napisały, że "z dużą pewnością" mogą ocenić, iż to prezydent Rosji Władimir Putin zlecił przeprowadzenie kampanii mającej na celu pomoc Donaldowi Trumpowi w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Według raportu Kreml "zdecydowanie preferował" wybór Trumpa. W odtajnionej części tego raportu służby wywiadowcze podają: "Oceniamy z dużą pewnością, że GRU (rosyjski wywiad wojskowy - red.) wykorzystało postać Guccifer 2.0, DCLeaks i WikiLeaks, by udostępnić publiczności i instytucjom medialnym (...) dane zdobyte w operacji cybernetycznej".

Rosjanie stanowczo zaprzeczają

Materiały skradzione w wyniku włamania do komputerów demokratów zostały opublikowane przez demaskatorski portal WikiLeaks oraz na dwóch tajemniczych stronach internetowych: DCLeaks.com oraz na blogu pisanym przez Guccifer 2.0. Strona rosyjska wcześniej stanowczo zaprzeczała, aby w jakikolwiek sposób usiłowała wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA. Ponadto założyciel portalu WikiLeaks Julian Assange zaprzeczył, jakoby Moskwa była źródłem licznych e-maili pochodzących z serwerów Partii Demokratycznej, które opublikował podległy mu portal. W odpowiedzi na wcześniejsze informacje wywiadu USA o ingerencji Rosjan w amerykański system wyborczy, 29 grudnia prezydent Barack Obama podjął decyzję o wydaleniu z USA 35 Rosjan, których amerykańska administracja podejrzewa o działalność wywiadowczą pod przykrywką działalności dyplomatycznej, i nałożeniu sankcji m.in. na Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU). Sankcje i wydalenie dyplomatów to następstwo oskarżeń pod adresem Rosji o ingerowanie w listopadowe wybory prezydenckie w USA i nękanie amerykańskich dyplomatów w Rosji.

Autor: tmw/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shuttestock

Tagi:
Raporty: