Ścigany prezydent może spać spokojnie


Sudański prezydent Omar Hasan Ahmeda el-Baszir nic nie robi sobie z nakazu aresztowania wystawionego przez Międzynarodowy Trybunał Karny i swobodnie podróżuje po świecie. W poniedziałek uświetnił swoją osobą szczyt Ligi Arabskiej w Katarze.

Baszir może czuć się tam bezpiecznie, bo Katar nie jest stroną Statutu Rzymskiego, na mocy którego powstał MTK. Dlatego też katarskie władze nie mają obowiązku aresztować sudańskiego prezydenta, którego międzynarodowe ciało oskarża o odpowiedzialność za próby likwidacji plemion afrykańskich w Darfurze przez kampanie zabójstw, gwałtów i deportacji.

Sudańczyk nie musi się też obawiać innych arabskich przywódców, którzy również nie są stronami Statutu Rzymskiego. W sobotę ministrowie spraw zagranicznych tych krajów wezwali MTK do wycofania listu gończego za Baszirem, a wszystkich Arabów do ignorowania nakazu.

Najostrzej w Dosze wystąpił prezydent Syrii Baszar al-Assad, który wezwał do odrzucenia nakazu aresztowania.

Sudan, odrzucający decyzję MTK, wspierają nie tylko państwa arabskie. Także Chiny i Rosja domagają się zawieszenie nakazu. Sudan stwierdził wprost, że nie będzie współpracować z MTK i "całkowicie odrzuca" jego decyzję o aresztowaniu Baszira.

Źródło: Reuters, Al Jazeera