Samoloty już spadały przez pył wulkaniczny

 
Samolot DC-10 linii World Airways, który osiadł na ogonie przez ciężar pyłu, Cubi Point Naval Air Station 1991 rokR.L.Rieger/USN, J. McGarity/USMC

Erupcja wulkanu w Islandii zniszczyła silniki należących do Finlandii F-18, poinformowały w piątek fińskie siły zbrojne. Ten i inne, historyczne incydenty lotnicze pokazują, jak chmury wulkanicznego pyłu są niebezpieczne dla ruchu powietrznego.

Fińskie F-18 odbywały krótkie misje w czwartek rano. Po powrocie do bazy, silniki myśliwców amerykańskiej produkcji zostały poddane kontroli. Okazało się, że zawierały pył wulkaniczny - poinformowała fińska armia w komunikacie. Ze zdjęć zrobionych wewnątrz silników wynika, że "nawet loty na krótkim dystansie w chmurze pyłu mogą uszkodzić silnik samolotu".

W silnikach, w których temperatura dochodzi nawet do 1000 stopni Celsjusza, "blokada kanałów wentylacyjnych wywołana stopionym pyłem spowodowała przegrzanie i zniszczenie materiału" - dodała armia w komunikacie. Według niej, "niektóre" silniki będą musiały zostać zdemontowane i naprawione. To nie pierwszy przypadek awarii z powodu pyłu.

Historyczne awarie

24 czerwca 1982 roku. Samolot British Airways lot nr 009 z Kuala Lumpur w Malezji do Perth w Australii. Lot przebiegał bez przeszkód, gdy nagle, w odległości 240 kilometrów na południowy wschód od Dżakarty w Indonezji, maszyna wpadła w chmurę wulkanicznego pyłu.

Zanieczyszczenia pochodziły z wulkanu Mount Galunggung na indonezyjskiej wyspie Jawa.

Cudem uratowani

Załoga Boeinga 747 zorientowała się w zagrożeniu lecąc na wysokości 11 300 metrów. Na powierzchni samolotu pojawił się ogień. To było pierwsze ostrzeżenie, że maszyna znalazła się w chmurze pyłu.

Z minuty na minutę sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Kolejne silniki, jeden po drugim gasły z hukiem aż wysiadły wszystkie cztery. Stalowa maszyna leciała bez ciągu przez cztery minuty.

Dopiero gdy osiągnęła pułap 3 650 metrów, niemal w ostatniej chwili przed katastrofą, jeden z silników załapał - czyste powietrze wydobyło popiół z jego wnętrza. Udało się bezpiecznie wylądować w Dżakarcie.

Wyglądała jak chmura

15 grudnia 1989 roku. Samolot holenderskiej linii lotniczej KLM leciał z Amsterdamu do Anchorage na Alasce. Na wysokości 7 600 metrów Boeing 747 wleciał w pozornie normalną chmurę. Niewinne zjawisko meteorologiczne okazało się chmurą popiołu, pochodzącą z erupcji wulkanu z Mount Redoubt na Alasce.

Podobnie jak w przypadku BA-009, podczas dramatycznej walki z pyłem wszystkie cztery silniki przestały działać. Po incydencie, do mediów dotarła rozmowa centrum lotów w Anchorage z pilotami:

Pilot KLM B-747: KLM 867 osiąga poziom 250, pozycja 140.

Centrum lotów w Anchorage: Ok, czy masz dobry widok na chmurę popiołu w tej chwili?

Pilot: Tak, to tylko słabe zachmurzenie. Jest tylko trochę bardziej brązowa niż normalna chmura.

(po chwili)

Pilot: Musimy skręcić w lewo. W kabinie pojawił się dym.

Centrum: Skręć w lewo według własnego uznania.

Pilot: Wchodzimy na poziom 390, jesteśmy w czarnej chmurze, pozycja 130.

Pilot: Mamy płomień wychodzący ze wszystkich silników i tracimy wysokość.

Samolot opadał. Na szczęście udało się w końcu uruchomić wszystkie silniki. Po wylądowaniu w Anchorage okazało się, że cała maszyna jest pokryta popiołem. Doszło do uszkodzenia systemów nawigacyjnych oraz komputerów.

Jak samolotom szkodzi pył?

Drobiny pyłu wulkanicznego mają wielkość kilku milimetrów, są bardzo twarde i ostre. Zagrożenie, jakie stanowią dla lotnictwa, wynika głównie z efektu ściernego, który niszczy poszycie kadłuba samolotu. Przede wszystkim jednak na uszkodzenie narażone są silniki odrzutowe, które zatykają się pyłem.

Jak wygląda proces niszczenia silnika przez taki pył? Silnik odrzutowy zbudowany jest z 3 części: sprężarki, komory spalania i turbiny. Pył wpada do sprężarki wraz z powietrzem, sprężarka zaczyna się zacierać. W komorze, gdzie spala się paliwo, pył zatyka wtryskiwacze paliwa, przez co silnik zaczyna się "dławić". Tam też pył wulkaniczny podlega rozgrzaniu i kiedy przechodzi do turbiny, jest już w postaci lepkiej i gorącej magmy, która oblepia wirniki turbiny.

Gdy nie uda się szybko wylecieć z chmury, nie ma możliwości ponownego uruchomienia zatkanych silników.

Około 60 proc. europejskiej przestrzeni powietrznej zamknięto w piątek z powodu przesuwającej się po wybuchu wulkanu w Islandii chmury pyłów wulkanicznych.

Źródło: tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: R.L.Rieger/USN, J. McGarity/USMC