Sąd zajmie się "honorem i godnością" Stalina


Moskiewskie sądy zajmą się pozwami Jewgienija Dżugaszwilego, wnuka Józefa Stalina, który walczy o "dobre imię" swojego dziadka. Pozwana została Duma Państwowa, jedna z telewizji i gazeta. Instytucje te miały naruszyć "honor i godność" Stalina, piętnując go za mord w Katyniu.

Dżugaszwili już wielokrotnie próbował wnieść skargi w tej sprawie, ale za każdym razem sądy odrzucały wnioski i odmawiały zajęcia się nimi. Teraz sytuacja się zmieniła.

Urażony wnuk dyktatora

Twerski Sąd Rejonowy w Moskwie rozpatrzy w poniedziałek pozew przeciwko niższej izbie parlamentu Rosji za uchwaloną w listopadzie 2010 roku uchwałę, uznającą mord na polskich oficerach w 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego. Dżugaszwili uważa, że rezolucja godzi w dobre imię jego dziadka. Wnuk Stalina pozwał także dziennik "Parlamientskaja Gazieta", który dokument Dumy Państwowej opublikował.

Inny stołeczny sąd rejonowy - Ostankiński - rozpatrzy z kolei pozew Dżugaszwilego przeciwko Władimirowi Poznerowi i państwowej stacji telewizyjnej Kanał 1 za niedawny komentarz, piętnujący jego dziadka jako zbrodniarza odpowiedzialnego za Katyń.

W wypadku Poznera 74-letni Dżugaszwili poczuł się dotknięty sformułowaniami, że Stalin wydał zgodę na "rozstrzelanie kilku tysięcy całkowicie niewinnych polskich oficerów". Ponadto tym, że wzięci do niewoli po 17 września 1939 roku polscy oficerowie "zostali rozstrzelani, co do jednego" oraz że "radzieckie kierownictwo popełniło absolutnie najcięższą zbrodnię".

Wnuk Stalina zażądał od pozwanych sprostowania tych sformułowań jako "niezgodnych z rzeczywistością" oraz "godzących w honor i godność" jego dziadka.

Zbrodnicze kierownictwo

Zakwestionowane przez Dżugaszwilego oceny Pozner zawarł w komentarzu do październikowego wystąpienia ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, w którym ten oświadczył, iż Moskwa gotowa jest rozpatrzyć problem rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej. Dziennikarz określił wypowiedź Ławrowa jako "cyniczną" i "bezwstydną".

- Czegoś nie zrozumiałem. W Katyniu rozstrzelano kilka tysięcy całkowicie niewinnych oficerów, jeśli oczywiście nie uważać za winę tego, że byli Polakami - powiedział w swoim autorskim programie "Pozner" w telewizji Kanał 1. Publicysta przypomniał, że Polska nie była w stanie wojny z ZSRR i że Armia Czerwona wkroczyła do wschodniej Polski pod hasłem obrony swoich sąsiadów. - Szła na Zachód, póki nie spotkała się z niemieckimi wojskami. A jak się z nimi spotykała, urządzano parady - zauważył.

Pozner przypomniał, że "polscy oficerowie do niewoli trafili nie w wyniku działań wojennych, ale zostali po prostu schwytani". - Na wniosek Berii i oczywiście za zgodą Stalina zostali rozstrzelani. Co do jednego - dodał. - Słowem, radzieckie kierownictwo popełniło absolutnie najcięższą zbrodnię. A teraz mówimy, że gotowi jesteśmy rozpatrzyć sprawę ich rehabilitacji - podkreślił publicysta.

W jego ocenie "brzmi to bardzo dziwnie". - Być może, nie czekając na wyrok Trybunału w Strasburgu, już dawno należało zrehabilitować ich jako całkowicie niewinnych ludzi. A jednocześnie uznać tych, którzy kazali ich rozstrzelać, z Józefem Wissarionowiczem na czele, za zbrodniarzy. Może właśnie to należało rozpatrzyć? - powiedział.

Źli deputowani

W pozwie przeciwko Dumie wnuk Stalina żąda, by niższa izba parlamentu najpierw sprostowała obrażające jego dziadka sformułowania, a następnie odwołała uchwałę, w której uznała mord na polskich oficerach w 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne. Oceniła też, że ofiary katyńskiej tragedii "z wyczerpującą oczywistością zrehabilitowała już sama historia".

Dokument ten zatytułowano "O tragedii katyńskiej i jej ofiarach". - Opublikowane materiały, które przez wiele lat były przechowywane w tajnych archiwach, nie tylko ujawniają skalę tej strasznej tragedii, ale także dowodzą, iż zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina i innych radzieckich przywódców - głosi rezolucja.

Za godzące w dobre imię dziadka Dżugaszwili uznał przede wszystkim sformułowanie, że "zbrodnia katyńska została dokonana z bezpośredniego rozkazu Stalina i innych radzieckich przywódców".

Nieustające starania

Pełnomocnik wnuka Stalina, Siergiej Strygin powiedział, że Twerski Sąd Rejonowy wcześniej cztery razy pod różnymi pretekstami odmówił przyjęcia pozwu Dżugaszwilego przeciwko Dumie Państwowej. Także Moskiewski Sąd Miejski i Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej odmówiły rozpatrzenia jego skargi na izbę niższą parlamentu Rosji. Ten ostatni - trzykrotnie.

Dżugaszwili w przeszłości już niejednokrotnie występował na drogę sądową w obronie dobrego imienia swojego dziadka, jednak wszystkie sprawy przegrał. W 2010 roku wnuk tyrana skarżył Dumę Państwową za uchwałę potępiającą mord na polskich oficerach jako zbrodnię reżimu stalinowskiego i Federalną Służbę Archiwalną (Rosarchiw) za opublikowanie dokumentów, potwierdzających odpowiedzialność Stalina za Katyń.

Natomiast w 2009 roku sądził się z opozycyjną "Nową Gazietą", stowarzyszeniem Memoriał i byłym prokuratorem wojskowym Anatolijem Jabłokowem. Jego oburzenie wywołał wtedy artykuł "Beria wyznaczony na winnego", zamieszczony przez "Nową Gazietę" i dotyczący zbrodni katyńskiej.

Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka było stwierdzenie, że był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadzał się on też z oceną, że Stalin i jego czekiści "są złączeni wielką krwią, ciężkimi zbrodniami, przede wszystkim wobec własnego narodu".

Źródło: PAP