Rysownicy magazynu, policjanci. Oni zginęli w Paryżu


W ataku na redakcję satyrycznego magazynu "Charlie Hebdo" zginęło co najmniej pięciu redaktorów pisma i co najmniej dwóch policjantów. Tożsamość pięciu pozostałych ofiar nie jest na razie znana.

CZYTAJ RELACJĘ Z WYDARZEŃ W PARYŻU MINUTA PO MINUCIE

Redakcję w centrum francuskiej stolicy zaatakowało co najmniej dwóch zamaskowanych mężczyzn, uzbrojonych w kałasznikowa i granatnik przeciwpancerny. Napastnicy uciekli, trwa obława i pościg.

"Guardian", powołując się na Press Association podaje, że redaktor naczelny pisma Gerard Biard przeżył atak, bo przebywa w Londynie.

Francuskie media donoszą, że w ataku zginęło pięciu pracowników "Charile Hebdo". Wśród nich jest m.in. Stephane Charbonnier, znany jako Charb. Był on rysownikiem i redaktorem wydawniczym magazynu. W 2013 roku al-Kaida umieściła go na liście ludzi do likwidacji.

Charb urodził się w 1967 roku i "zdobył szlify rysownika w "Charlie Hebdo". W 2009 roku został redaktorem naczelnym tygodnika. W ostatnim numerze "Charlie Hebdo" Charbonnier zamieścił rysunek, pod tytułem "Wciąż nie ma zamachu terrorystycznego".

Wśród zamordowanych są także inni rysownicy o pseudonimach: Wolinski, Cabu i Tignous.

Mistrz satyry

Georges Wolinski miał 80 lat; był synem polskiego Żyda i pół Francuzki - pół Włoszki; urodził się w 1934 roku w Tunisie. Wraz z Jeanem Cabu, również ofiarą środowego zamachu, był założycielem tygodnika "Hara-Kiri", który ukazywał się w latach 1960-70 i stał się prototypem "Charlie Hebdo" oraz innego słynnego francuskiego magazynu satyrycznego "Pilote".

"Był jednym z największych francuskich mistrzów rysunku satyrycznego" - pisze o Wolinskim "Le Point". W okresie zamieszek z maja 1968 roku założył dziennik "L'Enrage", który wprawdzie szybko zniknął z rynku, ale - jak pisze "Le Figaro" - gazeta ta wypracowała pewien styl, który przejął tygodnik "Hara-Kiri" oraz inne magazyny o takim profilu.

Wolinski, uznawany za jednego z najlepszych satyryków kontestatorów, współpracował z najbardziej prestiżowymi francuskimi tytułami, jak "L'Humanite", "Le Journal du dimanche" czy "Le Nouvel Observateur" w którym publikował do śmierci.

"Wuj Bernard"

Jedyny zabity w środowym ataku dziennikarz to 68-letni Bernard Maris. Był jednym z założycieli pisma, a do roku 2008 jednym z jego dyrektorów. Po złożeniu tej funkcji nadal publikował w "Charlie Hebdo" pod pseudonimem "Oncle Bernard" (Wuj Bernard) - pisze "Le Point" w specjalnym artykule na temat ofiar zamachu.

Maris był wielbicielem brytyjskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, o którym napisał książkę. Współpracował z wieloma tytułami oraz radiem France Inter i telewizją i-Tele - wspomina „Le Nouvel Observateur"

Zginęli policjanci

Jak podają francuskie media, zginęło także co najmniej dwóch policjantów. W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać prawdopodobną egzekucję jednego z nich. Napastnicy najpierw strzelają do niego z odległości, policjant pada na ziemię. Potem jeden z zamaskowanych mężczyzn podbiega do leżącego funkcjonariusza i strzela mu w głowę z odległości kilkunastu centymetrów.

Tożsamość pozostałych sześciu ofiar na razie nie jest znana.

Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Raporty: