Rwące rzeki i błoto zabiły pół tysiąca osób

Aktualizacja:

Brazylijczycy w dramatycznej walce z żywiołem. Liczba śmiertelnych ofiar powodzi i osunięć ziemi spowodowanych wielkimi ulewami niedaleko Rio de Janeiro wzrosła już do ponad 500 osób. Ekipy ratownicze wydobywają spod zwałów ziemi kolejne ciała.

Kataklizmem przede wszystkim dotkniętych zostało kilka miast w górskim rejonie niedaleko Rio de Janeiro. Pomoc jednak nie dotarła jeszcze wszędzie.

Zaginęli też strażacy niosący pomoc

Liczba ofiar wielkiej wody przekroczyła już pół tysiąca. Jest niemal pewne, że ostateczny bilans kataklizmu będzie znacznie wyższy. W mieście Nova Friburgo, gdzie zginęło już 225 osób, z obawy przed kolejnymi lawinami błota wstrzymano akcję ratowniczą.

Ponad 220 osób zginęło także mieście Teresopolis, a blisko 40 w Petropolis. Zwały błota zmiotły z powierzchni ziemi całe dzielnice tych miast, pozbawiając dachu nad głową tysiące ludzi.

Pracę ratowników utrudnia podający ciągle deszcz. Meteorolodzy nie mają dobrych prognoz: w najbliższych dniach ma tam nadal padać.

Prawie pół miliarda na ratunek

W czwartek przed miejską kostnicą do identyfikacji ofiar ustawiały się tłumy mieszkańców. Strażacy nadal poszukują zaginionych.

Prezydent Brazylii Dilma Roussef zatwierdziła w środę fundusz pomocowy - 461 mln dol. - na pomoc dla najbardziej dotkniętych powodzią miast - Rio i Sao Paulo.

Lokalne media poinformowały, że to najtragiczniejsza w skutkach i największa od ponad 40 lat powódź w regionie Rio de Janeiro. W styczniu 1967 podobny kataklizm spowodował śmierć 300 osób.

Źródło: PAP, Reuters