Odcięte części ciała niósł w plecaku. Profesor przyznał się do zabójstwa


Przez lata uczył studentów historii, był znany z uwielbienia Napoleona, teraz czeka na proces o zabójstwo. Znany rosyjski historyk wojskowości Oleg Sokołow przyznał się przed sądem do zamordowania swojej byłej studentki, z którą miał wieloletni romans. W sobotę pijanego mężczyznę wyciągnięto z rzeki w Petersburgu, po tym, gdy do niej wpadł, najprawdopodobniej chcąc pozbyć się części zwłok ofiary. W jego plecaku znaleziono kobiece ręce.

63-letni Oleg Sokołow to jeden z najbardziej znanych rosyjskich historyków i ekspert w dziedzinie wojen napoleońskich, o których napisał kilka książek. Był też konsultantem przy filmach o tej tematyce.

Profesor został w poniedziałek oskarżony o zabójstwo swojej 24-letniej kochanki i byłej studentki Anastasji Jeszczenko. O zatrzymaniu Sokołowa media powiadomiły w weekend. Według tych doniesień kobieta została zastrzelona, a sprawca próbował ukryć fragmenty jej ciała w jednym z kanałów.

Okrutna zbrodnia w Petersburgu. CZYTAJ WIĘCEJ >

"Nie rozumiem, jak do tego doszło"

Historyk w poniedziałek złożył zeznania przed sądem. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa 24-latki. Wyznał, że przez pięć lat miał z nią romans i zapewnił, że ją kochał.

Jak relacjonował, w dzień śmierci kobiety oboje pokłócili się o jego dzieci z poprzedniego małżeństwa, o które Jeszczenko miała być zazdrosna. Jak zeznał, w pewnym momencie partnerka zaatakowała go nożem, wtedy on miał oddać do niej cztery strzały z broni myśliwskiej.

- Nie rozumiem, jak do tego doszło. Coś takiego nigdy wcześniej mi się nie przytrafiło. Zaatakowała mnie - powiedział w sądzie Sokołow cytowany przez agencję Interfax. - Ta dziewczyna, która wydawała mi się pięknym ideałem, zamieniła się w potwora - stwierdził, cytowany przez BBC.

Jak zeznał, po zabójstwie poćwiartował ciało ofiary przy użyciu piły i noża kuchennego. Szczątki spakował do trzech plecaków i wrzucił do petersburskiej rzeki Mojka, by ukryć ślady zbrodni. Do tej pory śledczy znaleźli tylko jeden z nich.

Skrucha mordercy

Jak relacjonują media, Sokołow wyraził skruchę. Na sali sądowej był wyraźnie przybity, co jakiś czas chowając twarz w dłoniach - relacjonuje Reuters. Jak podało BBC, w pewnym momencie mężczyzna zaczął szlochać tak głośno, że sędzia zdecydował wstrzymać przesłuchanie.

Prawnik profesora Aleksander Poczujew przekonywał, że jego klient mógł działać pod wpływem stresu.

Historyk przebywa obecnie w petersburskim areszcie pod zarzutem zabójstwa. W poniedziałek sąd zarządził, że ma w nim spędzić dwa miesiące w oczekiwaniu na proces.

Ręce kochanki w plecaku

Policja dokonała makabrycznego odkrycia po tym, gdy pijanego Sokołowa wyciągnięto z rzeki. W jego plecaku znaleziono ręce ofiary, których prawdopodobnie chciał się pozbyć. Służby przeszukały dom mężczyzny, gdzie znaleziono pozbawione głowy i kończyn ciało.

Historyk przyznał - cytowany przez BBC - że chciał pozbyć się zwłok, a następnie publicznie popełnić samobójstwo przebrany za Napoleona.

Zespół poszukiwawczy przekazał w poniedziałek, że szczątki ofiary mogły zostać porwane przez prąd aż do Zatoki Fińskiej. Nurkowie, którzy wciąż poszukują w rzece pozostałych części ciała Jeszczenko, w poniedziałek trafili na szkielet mężczyzny. Według agencji Reutera znalezisko nie ma związku ze sprawą zabójstwa 24-latki.

"Dość ekscentryczny człowiek"

Oleg Sokołow to jeden z najbardziej znanych rosyjskich naukowców i miłośnik okresu napoleońskiego, określany jako jeden z liderów ruchu rekonstrukcji historycznych w Rosji. Został między innymi odznaczony francuskim Orderem Narodowym Legii Honorowej. Według rosyjskich mediów ofiara Sokołowa brała udział w tworzeniu licznych publikacji naukowych historyka.

O profesorze w rosyjskich mediach opowiadali jego studenci. Jak stwierdził jeden z nich, jest on "dość ekscentrycznym człowiekiem".

- Bardzo często wyzwala swoje emocje i nie przejmuje się swoimi zachowaniami - dodał. Inny student opowiedział, jak Sokołow zarządził w klasie egzamin, ponieważ któryś z jego uczniów "zakwestionował cechy Napoleona". - Profesor często egzaminował studentów w bardzo subiektywny sposób - powiedział.

Placówki usuwają nazwisko historyka po drastycznym zabójstwie

Sokołow był członkiem Francuskiego Instytutu Nauk Społecznych, Ekonomicznych i Politycznych (Issep), z którego został usunięty kilka godzin po tym, jak informacja o zbrodni dotarła też do Francji.

"Nie wyobrażaliśmy sobie, że mógłby dokonać tak okropnego czynu" - napisano w oświadczeniu instytutu.

W poniedziałek niezależna rosyjska telewizja Dożd podała, że Instytut Nauk Społecznych, Ekonomicznych i Politycznych w Lyonie wykluczył historyka ze swej rady naukowej. Francuska uczelnia poinformowała na swojej stronie internetowej, że "z przerażeniem dowiedziała się z mediów o okrutnej zbrodni popełnionej prawdopodobnie przez Sokołowa" i podjęła decyzję o bezzwłocznym pozbawieniu go stanowiska w radzie naukowej.

Według mediów nazwisko naukowca zniknęło wcześniej ze strony internetowej Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego (RWIO). Organizacja ta, w której władzach zasiada minister kultury Rosji Władimir Miedinski, zapewniła ze swej strony, że wbrew doniesieniom medialnym Sokołow nie był z nią związany.

Autor: momo//now / Źródło: Reuters, BBC, tvn24.pl, PAP