Rosjanie zagłosowali. Pierwsze wyniki

Aktualizacja:

Po podliczeniu głosów z 95 proc. komisji wyborczych frekwencja w wyborach wyniosła 67 proc. - podała Centralna Komisja Wyborcza. Jak wskazują cząstkowe wyniki, na Władimira Putina w wyborach prezydenckich głosowało 76,65 proc. wyborców.

Wstępne dane wskazują, że wynik uzyskany przez Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał udział.

Ze względu na obowiązywanie w Rosji aż dziewięciu stref czasowych głosowanie w wyborach trwało niemal dobę. Najpóźniej - o godzinie 19. czasu polskiego - głosowanie zakończyło się w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim.

Opublikowane tuż po zakończeniu głosowania badania exit polls wskazywały na gigantyczną przewagę Władimira Putina. Według badania zbliżonego do Kremla Ogólnorosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej (WCIOM) obecny prezydent uzyskał 73,9 procent głosów.

Z kolei badanie ośrodka Fundacja Opinii Publicznej (FOM) daje mu 77 procent. Agencja RIA podała natomiast, że Putin zdobył 76,3 procent.

Centralna Komisja Wyborcza poinformowała po przeliczeniu głosów z 95 proc. komisji wyborczych na Putina w wyborach prezydenckich głosowało 76,65 proc. wyborców. Paweł Grudinin otrzymał 11,92 proc. głosów, a Władimira Żyrinowskiego poparło 5,77 proc. wyborców.

Wszystkie te dane wskazują, że wynik uzyskany przez Putina jest wyższy niż w jakichkolwiek poprzednich wyborach prezydenckich, w których brał udział. W 2000 roku, u początku swych rządów, Putin uzyskał w wyborach 52,9 procent, w 2004 - 71,3 procent, a w 2012 - gdy wrócił na Kreml po czteroletnim sprawowaniu urzędu premiera - 63,6 proc.

Drugie miejsce - według badania WCIOM - zajął kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Paweł Grudinin. Na trzecim miejscu jest szef Liberalno - Demokratycznej Partii Rosji Wladimir Żyrinowski.

Grudinin uzyskał 11,2 procent głosów, a Żyrinowski - 6,7 procent.

Z kolei celebrytka i dziennikarka Ksenia Sobczak otrzymała 2,5 procent głosów - podał WCIOM.

Prezydent oddał głos

Władimir Putin oddał w niedzielę głos w jednym z moskiewskich lokali wyborczych. Zapewnił, że będzie zadowolony z każdego wyniku, który pozwoli mu "realizować zadania prezydenta". - Jestem przekonany o słuszności programu, który proponuję naszemu krajowi - powiedział Putin, cytowany przez agencję Interfax.

Frekwencja

Z danych przekazanych przez Centralną Komisję Wyborczą wynika, że frekwencja wyniosła o godzinie 17.08 w Moskwie (godzina 15.08 czasu polskiego) 51,9 procent.

Dane o frekwencji w poszczególnych regionach ogłaszane przez CKW w pierwszej połowie dnia były wyższe niż analogiczne wskaźniki podczas wyborów prezydenckich w 2012 roku.

"Świętowanie tożsamości postkrymskiej większości"

Według sondażu opublikowanego 7 marca przez WCIOM na Putina gotowych było zagłosować 69,7 procent.

Pozostałych siedmiu kandydatów: Siergiej Baburin, Paweł Grudinin, Grigorij Jawliński, Ksenia Sobczak, Maksim Surajkin, Boris Titow i Władimir Żyrinowski, zebrało w sondażach od 7,1 procent głosów (Grudinin) oraz 5,6 procent (Żyrinowski) do niespełna jednego procenta.

Powszechnie oczekiwano, że wybory przyniosą czwartą kadencję prezydencką Władimirowi Putinowi. Rządzi on Rosją od 18 lat - jako prezydent w latach 2000-2008 i znów od 2012 oraz na stanowisku premiera w latach 2008-2012.

Jak zauważa politolog Andriej Kolesnikow, ekspert moskiewskiego think tanku Carnegie, dziś bazą społeczną rządów Putina jest "większość postkrymska", odwołująca się do społecznego poparcia dla aneksji półwyspu.

- Nie będą to wybory w prawdziwym znaczeniu tego słowa, a raczej rodzaj świętowania tożsamości postkrymskiej większości - oceniał Carnegie w analizie przedwyborczej. W zgodnej ocenie obserwatorów walka toczyła się o drugie miejsce, pomiędzy Grudininem a Żyrinowskim.

Konkurencja Putina

Paweł Grudinin jest kandydatem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), choć nie jest członkiem tej partii. Jest biznesmenem i milionerem, dyrektorem dochodowego podmoskiewskiego przedsiębiorstwa rolniczego o nazwie Sowchoz imienia Lenina.

Firma jest największym w obwodzie moskiewskim producentem truskawek, czerpiącym też dochody z dzierżawy gruntów pod Moskwą. Grudinin jest nową twarzą KPRF w wyborach, wcześniej reprezentował ją szef partii Giennadij Ziuganow. KPRF tradycyjnie może liczyć na głosy dzięki hasłom socjalnym, wciąż ważnym dla wielu Rosjan.

Grigorij Jawliński, założyciel opozycyjnej, demokratycznej partii Jabłoko, reprezentuje w wyborach zdeklarowaną opozycję antykremlowską, wywodzącą się z "jelcynowskich" lat 90. i zmarginalizowaną w dekadach pod rządami Putina.

Jawliński kwestionuje aneksję Krymu, uważa referendum na półwyspie sprzed czterech lat za niezgodne z prawem i postuluje przeprowadzenie nowego plebiscytu.

Założyciel Jabłoka kandydował w wyborach prezydenckich w 1996 i 2000 roku. W ostatnich wyborach, w 2012 roku, Centralna Komisja Wyborcza nie dopuściła go do elekcji, kwestionując podpisy zebrane na rzecz jego rejestracji.

Niespodzianka kampanii

Dziennikarka i celebrytka Ksenia Sobczak to córka Anatolija Sobczaka, pierwszego demokratycznie wybranego mera Petersburga w latach 90., którego zastępcą był niegdyś Putin. Kandydatura Sobczak to największa niespodzianka kampanii, która - w oczach wielu opozycjonistów - miała odebrać poparcie Nawalnemu.

Sobczak przez wiele lat postrzegana była jako "rosyjska Paris Hilton", ale w 2012 roku, gdy w Moskwie wybuchły wielotysięczne protesty przeciwko powrotowi Putina na Kreml, stanęła po stronie liberalnej opozycji. Sobczak otwarcie krytykuje wybory za brak alternatywy dla Putina, ale apeluje o oddanie głosu na nią w akcie protestu. Nawalny, który nie został dopuszczony do wyborów ze względu na ciążące na nim wyroki sądowe, wzywał zaś do całkowitego bojkotu.

Władimir Żyrinowski, szef nacjonalistyczno-populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) to weteran rosyjskiej sceny politycznej.

LDPR określana jest jako "opozycja systemowa" - formalnie opozycja w parlamencie, zdominowanym przez rządzącą Jedną Rosję, lecz wspierająca funkcjonujący w kraju układ polityczny, w tym politykę zagraniczną Kremla. Żyrinowski, głoszący hasła wielkomocarstwowe i nacjonalistyczne, w przeszłości wielokrotnie brał udział w wyborach prezydenckich.

"Organizacja pełniąca funkcje zagranicznego agenta"

Niezależna pracownia badań opinii społecznej Centrum Lewady jeszcze przed kampanią ogłosiła, że nie będzie publikowała wyników swoich sondaży dotyczących wyborów, ponieważ nie pozwala jej na to nadany przez władze status tzw. zagranicznego agenta. Ministerstwo sprawiedliwości Rosji uznało Centrum Lewady za "organizację pełniącą funkcje zagranicznego agenta" w 2016 roku.

W skład misji obserwacyjnej OBWE/ODIHR (Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka) wchodzi 500 osób z 25 krajów. Szefem misji jest Jan Petersen. 80 spośród 500 członków misji to obserwatorzy długoterminowi, którzy rozpoczęli działania w Rosji 5 lutego. 111 obserwatorów z 30 państw przysyła na wybory Zgromadzenie Parlamentarne OBWE.

Niższa izba parlamentu Rosji, Duma Państwowa, zaprosiła na wybory 243 obserwatorów z 74 krajów, wśród których są deputowani Parlamentu Europejskiego i parlamentarzyści różnych państw. Około 300 obserwatorów, w tym długoterminowych, to misja Wspólnoty Niepodległych Państw, skupiającej kraje poradzieckie.

Od 2000 roku, czyli od objęcia władzy w Rosji przez Putina, żadne wybory w tym kraju nie zostały uznane przez obserwatorów z Zachodu za wolne i demokratyczne.

Autor: kw/tr,kg / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: