"Kurs na prowokowanie konfliktu z Rosją grozi poważnymi konsekwencjami"


- Zdecydowanie była to prowokacja - stwierdził w poniedziałek, w komentarzu do incydentu na Morzu Azowskim szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, tym samym obwiniając Ukrainę o to, że została zaatakowana przez rosyjskie wojsko. Działania Rosji w Cieśninie Kerczeńskiej, gdzie w niedzielę ostrzelane zostały okręty Ukrainy, były zgodne z prawem - stwierdził zaś rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Nie odpowiedział na pytanie, czy Rosja uważa zatrzymanych marynarzy za jeńców.

Prowokacje stronie ukraińskiej zarzuciła także rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. W komunikacie wydanym w poniedziałek wieczorem FSB oświadczyła, że okręty wpłynęły "na wody terytorialne Rosji na bezpośredni rozkaz władz w Kijowie".

W niedzielę dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie zajęte przez rosyjskie siły specjalne. MSZ Ukrainy zażądało od Rosji uwolnienia członków załogi tych okrętów.

W związku z incydentem w poniedziałek do MSZ Rosji został wezwany przedstawiciel ambasady Ukrainy w Moskwie Rusłan Nimczynski.

Wezwanie ukraińskiego dyplomaty zapowiedziała rzecznika MSZ Maria Zacharowa, która wcześniej oskarżyła Ukrainę o "agresywne działania" i "zaplanowaną prowokację".

FSB: prowokacja koordynowana przez służby

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa oznajmiła w poniedziałek, że na pokładzie ukraińskich okrętów zatrzymanych w Cieśninie Kerczeńskiej znajdowali się dwaj funkcjonariusze ukraińskich służb specjalnych, którzy koordynowali działania tych jednostek.

FSB uznała, że incydent był "prowokacją" koordynowaną przez "dwóch funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), którzy znajdowali się bezpośrednio na okrętach ukraińskich".

Rosyjskie służby podały dwa nazwiska: Andrij Dracz i Wołodymyr Lisowyj. Oznajmiły, że Dracz jest funkcjonariuszem kontrwywiadu wojskowego SBU. Lisowyj - według FSB - złożył zeznania, w których powiedział, że na pokładzie okrętu była broń i że celowo ignorował ostrzeżenia rosyjskich pograniczników.

W oświadczeniu FSB mowa jest o wodach terytorialnych należących do Rosji jeszcze przed 2014 rokiem. W marcu 2014 r. Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego znajdującego się w granicach Ukrainy. FSB podała jako miejsce lokalizacji okrętów wody w wyłącznej strefie ekonomicznej Rosji.

Niezależne media w Rosji opublikowały w poniedziałek współrzędne geograficzne, które marynarz ukraiński podał nadając sygnał o zagrożeniu ("Mayday"). Punkt ten znajduje się poza wodami terytorialnymi. Według strony ukraińskiej Rosjanie ostrzelali okręty, gdy znajdowały się one już w drodze powrotnej do swojej bazy.

Pieskow: naruszono granicę Federacji Rosyjskiej

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził wcześniej opinię, że ukraińskie okręty zostały zaatakowane, gdy doszło do "naruszenia granicy państwowej Federacji Rosyjskiej".

Nie udzielił dodatkowych wyjaśnień na temat współrzędnych geograficznych miejsca incydentu. - Nie mogę być gołosłowny, byłoby niewłaściwe z mojej strony dyskutowanie teraz o konkretnych współrzędnych geograficznych, tym bardziej w przypadku takiej prowokacji - oznajmił.

- Chodzi o bardzo niebezpieczną prowokację, wymagającą szczególnej uwagi i zbadania – dodał.

Prowokacyjne zachowanie zarzuciło Ukrainie także rosyjskie MSZ oraz sam minister Siergiej Ławrow.

Ławrow: zdecydowanie była to prowokacja

Jako prowokacje ocenił incydent na Morzu Azowskim także szef dyplomacji Siergiej Ławrow. - Zdecydowanie była to prowokacja - powiedział.

Ławrow, cytowany przez RIA Nowosti, stwierdził, że "złamane zostały podstawowe zapisy prawa międzynarodowego, nie tylko morskiego, ale i ogólnego, włącznie z Kartą ONZ, włącznie z konwencją o prawie morzа z 1982 r. i innymi instrumentami prawa międzynarodowego, którego wymagają od wszystkich państw poszanowania dla suwerenności innych państw".

- Użyto dość niebezpiecznych metod - manewrowania w wąskiej cieśninie. Oczywiście, mogło to tworzyć i tworzyło zagrożenie i ryzyko dla normalnego ruchu statków w tym akwenie – ocenił Ławrow.

"Starannie przemyślana prowokacja"

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w oficjalnym komunikacie zarzuciło Ukrainie, że umyślnie sprowokowała niedzielny incydent w Cieśninie Kerczeńskiej w celu doprowadzenia do zaostrzenia sankcji przeciw Rosji.

"Ewidentnie doszło do starannie przemyślanej pod względem miejsca i formy prowokacji, mającej na celu wzniecenie jeszcze jednego ogniska napięcia w tym regionie i stworzenie pretekstu dla zaostrzania sankcji przeciw Rosji" – napisał rosyjski resort spraw zagranicznych. Ministerstwo dodało, że strona rosyjska zażądała pilnego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu omówienia zaistniałej sytuacji.

MSZ wyraził pogląd, że prowokacja miała na celu odwrócenie uwagi od wewnętrznych problemów na Ukrainie, czego dowodem jest zamiar wprowadzenia stanu wojennego w tym kraju.

"Chcielibyśmy uprzedzić stronę ukraińską, że obrany przez Kijów w koordynacji z USA i UE kurs na prowokowanie konfliktu z Rosją na akwenie Morza Azowskiego i Czarnego grozi poważnymi konsekwencjami" – podkreślono w oświadczeniu.

MSZ zapowiedziało przy tym, że Rosja będzie zdecydowanie udaremniać wszelkie zamachy na jej suwerenność i bezpieczeństwo.

Resort zażądał też pociągnięcia do odpowiedzialności "radykałów", którzy napadli na rosyjskie przedstawicielstwa dyplomatyczne. W nocy z niedzieli na poniedziałek kilkaset osób protestowało przed rosyjską ambasadą w Kijowie przeciwko atakowi Rosji na ukraińskie okręty w Cieśninie Kerczeńskiej. Protestujący wrzucili za ogrodzenie rosyjskiej placówki petardy i słoiki z czerwoną farbą.

Ukraina: to rosyjska prowokacja

- Działania Federacji Rosyjskiej są uzurpowaniem suwerennych praw Ukrainy, zagwarantowanych w art. 2 Konwencji ONZ. I wszelkie powoływania się i manipulacje Rosji na rzekome naruszenia granicy państwowej są z zasady nieprawomocne - wyjaśniał tymczasem w poniedziałek szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin.

- Chcę podkreślić jedną bardzo ważną tezę, zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych Ukraina będzie szukać sposobów pokojowego rozwiązania sporu (...), ale, oczywiście, zastrzega sobie możliwość zastosowania prawa do samoobrony - dodał.

Starcie na morzu

Według rosyjskiego MSZ trzy statki sił morskich Ukrainy złamały zasady pokojowego wpływania na terytorialne wody Federacji Rosyjskiej na Morzu Czarnym. Jak twierdzi rosyjskie MSZ, jednostki nie zareagowały na wezwania rosyjskich pograniczników do zatrzymania się, zatem aby to na nich wymusić, użyto broni. Trzech żołnierzy marynarki wojennej Ukrainy zostało lekko rannych – podał resort.

Agencja ITAR-TASS napisała, że w związku z naruszeniem granicy państwowej Rosji wszczęto postępowanie karne.

Zgodnie z umowami z 2003 r. Ukraina i Rosja uznają Morze Azowskie oraz Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne, jednak państwa te nigdy nie dokonały delimitacji granicy na tych akwenach. Po zaanektowaniu przez Rosję Krymu w 2014 r. Moskwa przejęła kontrolę nad Cieśniną Kerczeńską, a następnie zbudowała most łączący półwysep z rosyjskim terytorium.

Prezydent Petro Poroszenko w poniedziałek podpisał dekret o wprowadzeniu na Ukrainie stanu wojennego. Następnym krokiem będzie przegłosowanie tej decyzji przez Radę Najwyższą w Kijowie.

Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley poinformowała w poniedziałek, że jeszcze tego dnia odbędzie się pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie eskalacji napięć między Rosją a Ukrainą.

Rosyjski atak na ukraińskie jednostki jednoznacznie potępiły w poniedziałek m.in. Niemcy, Francja, Austria, a także Unia Europejska.

Cieśnina Kerczeńska łączy Morze Azowskie i Morze CzarneMapy Google, tvn24.pl

Autor: ft/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: