Restauracja oceniła, że protesty pozbawiły ją zysków. Sąd kazał opozycjonistom zapłacić


Sąd w Moskwie nakazał działaczom opozycji antykremlowskiej zapłacenie ponad 241 tysięcy rubli (niemal 15 tysięcy złotych) w związku z protestami w stolicy z 27 lipca. Pozew o odszkodowanie za straty poniesione podczas demonstracji złożyła restauracja Armenia. Wielu internautów po wyroku zareagowało nieprzychylnymi komentarzami o lokalu, co obniżyło jego notowania w mediach społecznościowych.

Restauracja Armenia, mieszcząca się w centrum Moskwy przy reprezentacyjnej ulicy Twerskiej, wystąpiła do sądu z pozwem przeciwko działaczom opozycji, żądając zrekompensowania dochodów, jakie lokal miał utracić z powodu odbywających się w okolicy wielotysięcznych protestów.

ZOBACZ RAPORT tvn24.pl: Antyrządowe protesty w Rosji

Restauracja Armenia liczy straty

Przedstawiciel Armenii w sądzie wyliczał straty związane z zamknięciem lokalu. Stwierdził, że na 27 lipca planowano bankiet na 40 osób, za który do kasy restauracji miało wpłynąć 396 tysięcy rubli (ponad 24 tysiące złotych). Do tego doliczono średni dochód, uzyskiwany w soboty.

Łącznie właściciel Armenii, spółka Ankor, domagał się od opozycjonistów zwrotu prawie 552 tysięcy rubli (ponad 33 tysięcy złotych).

Pozew Armenii częściowo uwzględniony

Adwokaci pozwanych opozycjonistów przekonywali, że właściciele Armenii nie uzasadnili, dlaczego zamknięto lokal w dniu demonstracji, skoro władze nie wydawały tego rodzaju zaleceń.

Sąd jednak częściowo uwzględnił pozew i nakazał wypłacenie prawie połowy żądanej kwoty.

Wśród pozwanych byli między innymi Aleksiej Nawalny, Ilja Jaszyn i niezależni kandydaci, którzy ubiegali się o udział w wyborach lokalnych w Moskwie 8 września. To właśnie niedopuszczenie ich do wyborów - komisje wyborcze nie zarejestrowały ich kandydatur - było powodem fali protestów w Moskwie na przełomie lipca i sierpnia.

Pozew Armenii wywołał obniżenie rankingu restauracji w mediach społecznościowych po fali negatywnych komentarzy internautów.

Sądy karzą opozycjonistów

To kolejny niekorzystny dla opozycjonistów wyrok dotyczący żądań finansowych związanych z demonstracjami. Wcześniej z pozwami zwracały się przedsiębiorstwa komunalne w Moskwie.

Dotąd sądy przychyliły się do pozwów przedsiębiorstwa Awtomobilnyje Dorogi i zakładów transportu Mosgortrans. W pierwszym przypadku nakazał opozycjonistom zapłacenie 3,4 miliona rubli (nieco ponad 208 tys. zł) za podeptane trawniki, połamane krzewy i dodatkowe sprzątanie ulic.

Uwzględniając pozew Mosgortransu, sąd orzekł odszkodowanie w wysokości 1,2 miliona rubli (73,5 tysięcy złotych) za zakłócenia w funkcjonowaniu transportu miejskiego. Ich powodem - według sądu - miała być właśnie demonstracja z 27 lipca, która odbyła się bez zgody władz miejskich.

Sądy uznają polityków opozycji za odpowiedzialnych za straty, powołując się na wezwania na demonstracje, publikowane przez tych działaczy na portalach społecznościowych.

Z kolejnymi pozwami wystąpiły moskiewskie metro, policja i prokuratura, które twierdzą, że uczestnicy demonstracji zakłócali działalność tych służb.

Protesty opozycji

Protesty i manifestacje poparcia dla niezależnych kandydatów trwały w Moskwie od połowy lipca.

Najczęściej odbywały się mimo braku zgody merostwa na zgromadzenie. Podczas demonstracji 27 lipca stołeczna policja zatrzymała ponad 1300 osób, na demonstracji 3 sierpnia - ponad 1000. Analogiczne pozwy przeciwko działaczom opozycji kierowały do sądów przedsiębiorstwa komunalne po masowych protestach w Moskwie w 2012 roku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Protesty w Moskwie. Ponad tysiąc zatrzymanych, kilkadziesiąt pobitych (tekst z 28 lipca)

Autor: akw//rzw/kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: