Radość rosyjskiego farmera. "Dziękujemy USA i Europie. Bardzo nam pomogliście, gołąbeczki!"

W piątek rosyjskie gazety szczególnie interesowały się poprawą losu rosyjskich rolników, którzy skorzystają na zakazie importu wielu produktów z Zachodu mk.ru, kp.ru, swoboda.org, rg.ru, znak.com

Przez rosyjskie media przetacza się fala radości związanej z ogłoszeniem przez prezydenta Władimira Putina dekretu o zakazie importu niektórych produktów spożywczych i surowców. "Rosyjski niedźwiedź przestał potulnie znosić policzki, wymierzane mu szczodrze przez zachodnich 'partnerów'. Teraz nasz kraj wyraża swój gniew bijąc po kieszeni producentów żywności z państw 'bloku antyrosyjskiego'" - cieszy się "Moskowskij Komsomolec".

Dziennikarz rosyjskiej sekcji Radia Swoboda postanowił zapytać mieszkańców Moskwy, co sądzą o sankcjach.

- Cieszę się, bo to szansa na odrodzenie dla naszego rolnictwa - powiedział jeden z rozmówców.

- Ale w Rosji nie rosną np. tak słodkie pomarańcze, jak w Hiszpanii - argumentował dziennikarz.

- Uważam, że niezależność naszego państwa jest ważniejsza niż pomarańcze - odpowiedział moskwianin.

Podobnego zdania była większość rozmówców reportera.

Szczęście farmera

Z kolei rosyjski tabloid "Komsomolskaja Prawda" opisuje radość, jaka zapanowała wśród "rosyjskich farmerów".

"Najbardziej na dekret prezydenta o sankcjach zwrotnych Rosji czekali rodzimi farmerzy. Mieszkańcy wsi, dowiedziawszy się, jakie produkty trafiły na 'czarną listę', urządzili najprawdziwsze świętowanie. I nie jest to przesada" - podkreśla tabloid.

- Z radości moje orły omal nie utonęły w stawie - tak się cieszyli - śmieje się farmer z Nowogrodu Nikołaj Iwanow. - Dziękujemy Stanom Zjednoczonym i Europie. Bardzo nam pomogliście, gołąbeczki! Dzięki ich głupocie w końcu postawimy wieś na nogi! Bo już doszło do tego, że ludzie ziemniaki zamorskie kupują i płacą jak za zboże! - cytuje radosnego rolnika "Komsomolskaja Prawda".

Komentarze m.in. na portalach społecznościowych i popularnych blogach obfitują w tezy o "truciu Rosjan hormonami przez amerykańskich producentów" i nadzieje, że dzięki sankcjom Rosja utrze nosa Zachodowi.

Na przykład Łotwie, która będzie chyba zmuszona do zorganizowania akcji #jedzkonserwyrybne, ponieważ gros wyprodukowanych przez nią szprotek i "skumbrii w tomacie" (80-90 proc.) trafiało na rynek rosyjski. Rosjanie przewidują, że wiele firm i przedsiębiorstw rolniczych, które opierały swoją produkcję na współpracy z ich krajem, zbankrutuje, ponieważ trudno będzie znaleźć rynki zbytu w sierpniu, gdy większość plonów została już zebrana.

Tymczasem portal znak.com ustalił, że najbardziej na zakazach, dotyczących m.in. produkcji rybnej, mogą zyskać przyjaciele Władimira Putina, m.in. Giennadij Timczenko, oligarcha objęty sankcjami przez Stany Zjednoczone i UE. W ostatnim czasie sprzedał on swojemu zięciowi 30 proc. akcji koncernu "Russkoje Morie", jednego z największych producentów przetworów rybnych. Ojcem zięcia jest kolejny przyjaciel Władimira Putina, były minister transportu Siergiej Frank.

W 2013 roku media rosyjskie informowały, że "Russkoje Morie" ma zamiar powalczyć z Norwegią o rynek rybny, którego wartość w Rosji wyceniano na ok. 800 mln euro.

"Majdan w ogniu"

Nie mniejsze podekscytowanie zapanowało w rosyjskich mediach po czwartkowym zamieszaniu na Majdanie Niepodległości w Kijowie, gdy mieszkający tam ludzie, nazywający siebie "majdanowcami", podpalili opony i namiot podczas zapowiadanej przez władze miasta próby uprzątnięcia placu i jezdni na przylegających do niego ulic Hruszewskiego i Instytuckiej oraz bulwarze Chreszczatyk.

"Majdan znów zapłonął, nie czekając na jesień. Zaczęło się od konfrontacji pomiędzy pozostającymi na Majdanie Niepodległości nierobami a siłami MSW" - napisał "Moskowskij Komsomolec". "Podpalacze motywowali swoje zachowanie oburzeniem na widok przedstawicieli służb MSW, uzbrojonych w karabiny. Wielu z obecnych żołnierzy batalionów obrony terytorialnej "Kijów-1" i "Kijów-2" stało na Majdanie, a teraz gotowi są zdradzić "towarzyszy broni". Dziennik szczegółowo opisał, jaką broń i amunicję znaleziono w namiotach, do których weszli funkcjonariusze. Również państwowa "Rossijskaja Gazieta" poświęciła wiele miejsca wydarzeniom na Majdanie. "Wszystko odbywało się według dokładnie takiego samego scenariusza, którego nie zdołał zrealizować zimą Wiktor Janukowycz. Tylko zamiast Berkutu na 'aktywistów' parły oddziały 'samoobrony', utworzone z ich byłych pobratymców" - podkreślał dziennik. Przypomniał, że symbol "rewolucji godności" przekształcił się w oczach dawnych aktywistów Majdanu - m.in. deputowanego Zoriana Szkiriaka - w "schronisko dla politycznego marginesu, kryminalistów, elementów aspołecznych i alkoholików" oraz "kloakę śmieci i zamieszek".

Żadne z prokremlowskich mediów nie wspomniało, że dawni aktywiści, m.in. dziennikarz Mustafa Najjem, czy Jurij Kasjanow, nie uznają ludzi, którzy obecnie zajmują centralny plac w Kijowie za kontynuatorów pierwotnej idei Majdanu.

"Majdanu w Kijowie nie ma od dawna. Majdan przeniósł się na wschód - tu są jego najlepsi ludzie" - napisał na swoim profilu na Facebooku Jurij Kasjanow, bloger, działacz społeczny, który od wielu miesięcy towarzyszy ukraińskim żołnierzom i organizuje dla nich wsparcie materialne.

"Nic się nie stało"

W czwartek rosyjskie portale obiegła informacja, że obywatele Rosji nie będą mogli anonimowo skorzystać z internetu, logując się do Wi-Fi w miejscach publicznych. Operatorzy sieci będą musieli identyfikować użytkowników i sprzęt, którego używają. Takie żądania zostały zawarte w dekrecie rządu, podpisanym przez premiera Dmitrija Miedwiediewa. Wszystkie dane operator będzie musiał przechowywać przez pół roku i udostępniać na żądanie organów ścigania.

"No i, po co robić z tego wielkie halo?" - dziwi się jeden z popularnych blogerów, fotograf Ilia Warłamow, w sieci znany jako zyalt. "Nigdy z tego nie korzystam ze względów bezpieczeństwa. Będzie jak w Niemczech, gdzie do otwartych sieci trzeba się logować identyfikując się przez telefon".

Okazało się - niejako mimochodem - że rząd zobowiązał portale społecznościowe, by zainstalowały sprzęt i oprogramowanie, za którego pomocą służby specjalne będą mogły automatycznie otrzymywać informację o działaniach użytkowników tych stron. Prawdopodobnie to same portale będą musiały ponieść koszty zainstalowania wymaganych programów.

Autor: Agnieszka Szypielewicz //rzw / Źródło: "Moskowskij Komsomolec", "Komsomolskaja Prawda", "Rossijskaja Gazieta"

Źródło zdjęcia głównego: mk.ru, kp.ru, swoboda.org, rg.ru, znak.com

Tagi:
Raporty: