Putin: To miejscowi, nie Rosjanie. Przecież nawet zdjęli maski


To były cztery godziny, podczas których Władimir Putin powtórzył wiele wcześniejszych kłamstw, ale dodał też nowe. Choćby wypowiadając się na temat bojówek w Donbasie.

Jedno z pierwszych pytań podczas telemostu dotyczyło oskarżeń, że na wschodzie Ukrainy znajdują się rosyjscy żołnierze i agenci służb specjalnych.

- Co Pan odpowie na oświadczenia, które słychać na Zachodzie i w Kijowie o tym, że za wystąpieniami na wschodzie Ukrainy stoi Rosja, a dokładniej "ręka Moskwy"? Że organizuje to, że to finansuje? I co więcej, twierdzi się, że działają tam jakieś rosyjskie jednostki - zapytał współprowadzący telekonferencję Kiryłł Klejmionow.

- To wszystko bzdury! Nie ma na wschodzie Ukrainy żadnych rosyjskich jednostek, nie ma służb specjalnych, nie ma instruktorów - stanowczo zaprzeczył Putin. - To wszystko miejscowi obywatele. A najlepszym na to dowodem jest to, że ci ludzie, mówiąc krótko, zdjęli maski. I zachodnim partnerom powiedziałem: "Nie mają gdzie odejść, nigdzie nie odejdą, to gospodarze tej ziemi, i trzeba z nimi rozmawiać".

[object Object]
16.04.2015 | Putin: najbliżsi sąsiedzi nie muszą się bać Rosji, ale powinni ją szanowaćFakty TVN
wideo 2/4

Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: