"Publikacja WikiLeaks to sabotaż"

Aktualizacja:
 
Amerykanie w Iraku w 2003 r.Wikipedia

W tajnych dokumentach armii USA na temat wojny w Iraku, opublikowanych na portalu WikiLeaks "nie ma niespodzianek" - oświadczyło w sobotę irackie Ministerstwo ds. Praw Człowieka. Premier tego kraju Nuri al-Maliki ocenił z kolei, że ujawnienie akt to sabotaż przeciwko ewentualnemu utrzymaniu przez niego władzy.

- Te dokumenty nie są dla nas niespodzianką, gdyż wielokrotnie podawaliśmy fakty w nich zawarte, w tym wydarzenia w więzieniu Abu Ghraib, jak i inne przypadki, w których uczestniczyły siły amerykańskie - oznajmił rzecznik prasowy ministerstwa, Kamel el-Armin.

Premier: to sabotaż

Iracki premier nazwał publikację dokumentów sabotażem. Maliki oskarżył swoich przeciwników o chęć wykorzystania dokumentów w walce politycznej. "Za tą kampania medialną stoją cele polityczne i niektórzy chcą wykorzystać te dokumenty przeciwko władzom, zwłaszcza przeciwko premierowi" - napisała w komunikacie kancelaria premiera Malikiego. Od ponad siedmiu miesięcy Maliki walczy o utrzymanie władzy po marcowych wyborach parlamentarnych, w których nie udało wyłonić się jednoznacznego zwycięzcy.

Z oświadczenia kancelarii premiera wynika, że dokumenty opublikowane przez WikiLeaks nie zawierają dowodów na jakiekolwiek niewłaściwe traktowanie zatrzymanych, kiedy al-Maliki sprawował ten urząd podczas wojny. Zaznaczono, że szef rządu przyjmował twarde stanowisko wobec terrorystów; więcej szczegółów nie podano.

400 tys. tajnych akt

Portal WikiLeaks opublikował ponad 391 tysięcy tajnych dotąd raportów amerykańskiej armii z wojny w Iraku. Raporty obejmują okres od 2004 do końca 2009 roku.

W dokumentach znajdują się opisy okrutnych tortur, jakim irackie władze poddawały irackich więźniów; czasem dochodziło nawet do egzekucji zatrzymanych. W jednym z opisanych przez BBC przypadków armia USA podejrzewała irackiego żołnierza o obcięcie więźniowi palców i poparzenie go kwasem.

Zamieszczone na WikiLeaks materiały ujawniają również nieznane dotąd przypadki zabijania cywilów przez siły amerykańskie na punktach kontroli granicznej i podczas przeprowadzanych operacji.

Ameryka potępia

Na publikację tajnych materiałów WikiLeaks szybko zareagowali Amerykanie. Sekretarz stanu Hilary Clinton "z największą stanowczością" potępiła ich ujawnienie. Z ostrą krytyką wystąpił również Pentagon.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia